Legia Warszawa po bardzo obiecującym starcie w Lidze Europy nieco się "zacięła", dwa razy z rzędu przegrywając z Napoli (odpowiednio 0-3 i 1-4). Dwie porażki z silnym rywalem nie są jednak tak alarmujące, jak sytuacja "Wojskowych" w PKO Ekstraklasie - w ostatni dzień października ulegli oni Pogoni Szczecin 0-2 i znajdują się na przedostatnim miejscu w tabeli, po serii porażek mając na koncie zaledwie dziewięć punktów. Cafe Futbol. Łukasz Surma: Być może przyjdzie dla Legii czas odpowiedniej adaptacji O ten kryzys zapytani zostali goście "Cafe Futbol". Jak wskazał Łukasz Surma, były gracz m.in. właśnie Legii, problem jest mocno złożony."Nie ma prostej odpowiedzi na to, dlaczego Legię spotkał taki kryzys. Za czasów mojej gry, za czasów rządów np. Okuki, Kubickiego czy Wdowczyka, istniał taki 'kompleks Europy', mecze w pucharach kosztowały nas bardzo dużo koncentracji i siły. Był sezon, po którym skończyliśmy w lidze na miejscu czwartym, bo pogubiliśmy po drodze punkty na krajowym podwórku. Rywale polskich drużyn, którzy grają przy tym regularnie w europejskich rozgrywkach, nie poświęcają aż tyle czasu na różne przygotowania, bo są już przyzwyczajeni do intensywnego trybu gry w rozgrywkach krajowych i międzynarodowych. Być może w przypadku Legii przyjdzie też kiedyś podobna adaptacja" - powiedział Surma. Cafe Futbol. Łukasz Broź: Czasem grywaliśmy z bojaźnią Łukasz Broź, w przeszłości także grający dla warszawskiego zespołu, dodał, że nie pamięta, by Legia znajdowała się w tak nieciekawej sytuacji. "Za czasów, gdy drużynę prowadził np. Jan Urban, funkcjonował duży szacunek do rywala, czasem zbyt duży, bo przeradzał się w bojaźń, z którą zaczynaliśmy grać. Przełomem moim zdaniem był - już nieco później - dwumecz z Celtikiem, bo wówczas, mimo całego zamieszania, wygraliśmy dwukrotnie, morale zdecydowanie wzrosły i zaczęliśmy wierzyć we własne umiejętności. Z kolei takiego kryzysu, jaki jest teraz nie pamiętam, co prawda w trackie gry w Europie gubiło się punkty, ale potem, gdy np. drużyna wchodziła już do fazy grupowej, wszystko wracało do normy, na zwyczajne tory" - orzekł.Paweł Tomczyk, były dyrektor sportowy Rakowa Częstochowa, został z kolei zagadnięty o to, czy gdyby Raków także grał w Lidze Europy jak Legia, to w ekstraklasie również zajmowałby podobną pozycję co stołeczny klub. "Takich rzeczy nie można niestety przewidywać. Raków swoją mocną kadrę budował w ciągu kilku ostatnich okienek, a różnica w przypadku Legii jest taka, że jako zespół chcący być cały czas na topie, powinna nieustannie się wzmacniać, bo to właśnie pozwala na ciągłą rywalizację na najwyższym poziomie. Co ważne, przy każdym meczu musi funkcjonować taka sama koncentracja, dopracowanie planu taktycznego musi być zawsze dopięte na ostatni guzik. W Rakowie zawsze każdy kolejny mecz był tym najważniejszym. Legii jest na pewno o tyle trudno, że każda drużyna z ekstraklasy zawsze ma wielką ochotę na wygraną z nią, a jest to ambicja dodatkowo napędzona przez okazję, jaką stwarza kryzys w warszawskim klubie" - podkreślił. Legia Warszawa dalej walczy na dwóch frontach Legia swój najbliższy mecz w PKO Ekstraklasie zagra już 7 listopada o 17.30 ze Stalą Mielec. Z kolei w LE jej kolejnym rywalem będzie Leicester City - spotkanie odbędzie się 25 listopada. PaCze