Kamiński trafił do Schalke latem 2021 roku i już premierowy sezon był dla niego udany, bo szybko wkomponował się do składu, a zespół prezentował się na tyle dobrze, że wywalczył sobie powrót do Bundesligi. Po awansie jego sytuacja początkowo się nie zmieniła, bo w inauguracyjnym meczu z 1. FC Koln pojawił się w wyjściowym składzie, później jednak zaczęły się problemy zdrowotne. Polak doznał kontuzji łydki i początkowo miał pauzować kilka tygodni, ale okazało się, że niezbędna w jego przypadku jest operacja, co oczywiście przesunęło w czasie jego powrót do gry. Bundesliga. Wyśmienity powrót Marcina Kamińskiego 31-latek po urazie był wprowadzany do gry bardzo ostrożnie, grając po kilkadziesiąt minut w sparingach, a na wiosnę w Bundeslidze zaliczył tylko dwuminutowy epizod w meczu z VfL Bochum. Wreszczie w miniony piątek pojawił się w wyjściowej jedenastce na kluczowy w kontekście walki o utrzymanie mecz z Herthą Berlin. Jego zespół już po niespełna kwadransie prowadził 2:0, a jego dobrej gry nie przerwał nawet kontaktowy gol Herthy zdobyty tuż przed przerwą. Po zmianie stron Schalke jeszcze wypunktowało rywali i w doliczony czas gry wchodziło na dużym spokoju, z dwoma trafieniami zapasu. Szykują zamach na bossa Napoli?! Ogłoszono krytyczną decyzję W drugiej jego minucie Schalke otrzymało rzut wolny z dobrej pozycji przed polem karnym, a wśród chętnych do strzału był też Kamiński. Początkowo wydawało się, że odda piłkę jednemu z kolegów, ale wreszcie to sam do niej podbiegł i kapitalnym strzałem lewą nogą ustalił wynik meczu na 5:2, uświetniając tym samym w najlepszy możliwy sposób swój powrót do wyjściowego składu po 8 miesiącach przerwy. Ta wygrana daje Schalke bardzo głęboki oddech w kontekście walki o utrzymanie w niemieckiej elicie. Po 28 meczach zawodnicy z Gelsenkirschen są na 16. miejscu (oznaczającym baraże z trzecim zespołem 2. Bundesligi), tracąc dwa punkty do będącego na bezpiecznym miejscu Bochum. Rywale mają jednak jeden mecz rozegrany mniej