"Dla każdego, kto się wyróżnia w silnej lidze powinno znaleźć się tam miejsce. Ale nie usłyszy pan ode mnie, że się uskarżam na swój los. Ja na nikogo się nie obrażam, tylko robię swoje. Owszem - reprezentacja jest niezła w promocji, ale ja promocji już nie potrzebuję" - powiedział piłkarz, który negocjuje nowy kontrakt. "Mam dopiero 30 lat, chciałbym tu jeszcze pograć sobie ze cztery lata, a potem może na rok wrócić do ligi polskiej - do Lecha albo Widzewa. Arminia koniecznie chce mnie zatrzymać. To nie jest tak, że nagle pojawił się Wichniarek, strzelił sobie kilka goli i teraz kłóci się o podwyżkę. Ja w Bundeslidze jestem od dawna i nie strzeliłem parę goli, a parędziesiąt. A że strzelam, to i wymagam" - powiedział Wichniarek. Podczas przygotowań do sezonu najwięcej mówiło się o Jakubie Błaszczykowskim i Ebim Smolarku, tymczasem z Polaków w Bundeslidze tylko Wichniarek bryluje na początku sezonu. "W sparingu to można i pięć goli z przewrotki strzelić, ale to wcale nie znaczy, że jesteś wielkim napastnikiem. Błaszczykowski mógł brylować w sparingach, bo tam nie ma presji, nie ma sześćdziesięciu tysięcy widzów, co wrzeszczą na ciebie, a rywale nie tną cię po nogach" - ocenił snajper Arminii Bielefeld.