"Lewy" był piłkarzem Borussii Dortmund w latach 2010-2014 i miał wielki wkład w sukcesy, jakie odnosił wówczas zespół prowadzony przez trenera Juergena Kloppa - dwa tytuły mistrzowskie i awans do finału Ligi Mistrzów. Borussii nie udało się zatrzymać swojej gwiazdy, ale mimo że polski napastnik odszedł do największego rywala - Bayernu Monachium, w Dortmundzie wciąż go doceniają i szanują. Przed rokiem Watzke przyznał, że wydałby na Lewandowskiego 100 mln euro, a teraz po raz kolejny podkreślił, że "Lewy" jest wyjątkowym zawodnikiem. - Bayern ma silną drużynę i jeszcze się wzmocnił. Transfer Coutinho jest czymś dobrym dla Bundesligi. Również Ivan Periszić, który grał u nas w przeszłości, też jest bardzo dobrym piłkarzem. Nie boję się Bayernu, ale go szanuję za to co zrobił w ostatniej dekadzie - powiedział Watzke o głównym konkurencie do mistrzowskiej patery i wskazał najmocniejsze punkty Bawarczyków. Według niego to Robert Lewandowski i Manuel Neuer. - Mają najlepszego środkowego napastnika świata i jednego z najlepszych bramkarzy - dodał Watzke. "Lewy", który broni tytułu króla strzelców Bundesligi, kapitalnie rozpoczął nowy ligowy sezon - w pierwszym spotkaniu z Herthą Berlin strzelił dwa gole, ale jego zespół tylko zremisował 2-2. W fotelu lidera już zasiadła Borussia, która pokonała FC Augsburg 5-1. Borussia solidnie wzmocniła zespół przed nowym sezonem i rzeczywiście wygląda na drużynę, która może przerwać mistrzowską serię Bayernu. Szef Borussii przekonuje jednak, że to wcale nie musi być sezon dwóch aktorów. - Nie powinniśmy sprowadzać wszystkiego do pojedynku Borussii z Bayernem. Trzeba poczekać i zobaczyć, co zrobi Julian Nagelsmann w Lipsku, a Peter Brosz ma dobry zespół w Leverkusen - powiedział Watzke. MZ