Zwrot: "Brak respektu" padało ostatnio wiele razy w Gladbach. Gdy w październiku po raz pierwszy media zaczęły spekulować o możliwym zaangażowaniu trenera Marco Rose w Dortmundzie, dyrektor sportowy Borussii Moenchengladbach, Max Eberl wypalił: "To brak respektu". Eberl podobnie komentował możliwość odejścia pomocnika, Floriana Neuhausa. Prawda jest jednak taka, że jak idzie w Borussii Moenchengladbach, to... ludzie z tego klubu są pożądani na rynku. Również są pożądani w Borussii Dortmund - tak swego czasu było z Marco Reusem, czy Thorganem Hazardem. Czy to świadczy o "braku respektu"? Czy może raczej o docenieniu? - taka to branża... Rose w Gladbach popracuje tylko dwa lata. W 2019 roku trafił do tego miasta w Nadrenii Północnej-Westfalii, ponieważ Borussia zdecydowała się na zapłacenie klauzuli 3 milionów euro, aby wykupić go z ważnej umowy z RB Salzburg. Teraz Borussia - tyle, że za z Dortmundu - zdecydowała się też skorzystać z klauzuli. Tyle, że wyższej - aby Rose objął ją od 1 lipca Borussia Dortmund musi imienniczce z Moenchengladbach zapłacić 5 milionów euro. 5 milionów euro to nie jest jakiś wielki problem - nawet w czasie pandemii - biorąc pod uwagę, że koszty osobowe klubu z Dortmundu są dwa razy większe od tych z Moenchengladbach. I na pewno Rose może liczyć na znaczącą podwyżkę. Eberl niedawno udzielił wywiadu, w którym był pytany o Rose i przymiarki Dortmundu. Padło pytanie, czy BVB jest w stanie zakupami zdewastować klub z Gladbach? Eberl odparł: - Ani Dortmund, ani żaden inny klub nie może tego dokonać. A co do sięgania po trenerów, czy zawodników innych klubów, to przecież my też tak robimy. To normalna gospodarka rynkowa... Tyle, że kibicom nie zawsze się to podoba. Rose - gdyby Borussia-Park zapełniał się kibicami - mógłby zostać potraktowany, jak zdrajca. Słynny komentator Marcel Reif w "Doppelpass" zaznaczył: - Na pustym stadionie łatwiej będzie pracować do końca sezonu, aby nowy zacząć już w innej Borussii... Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź Na razie w Bundeslidze BVB jest na 6. miejscu, a Gladbach na 7 miejscu. Liczba punktów? Oba zespoły mają po 33! Dla klubu z Dortmundu brak awansu do Ligi Mistrzów sezonu 2020/21 byłby katastrofą. Nie po to zresztą zmienili trenera w trakcie sezonu. Lucien Favre musiał odejść, a szansę dostał dotychczasowy asystent, Edin Terzic. Tyle, że za Favre'a piłkarze BVB w 11 meczach ligowych wywalczyli 19 punktów, a w 10 spotkaniach z Terzicem zdobyli tylko 14 "oczek". W Dortmundzie są zachwyceni, że Rose podejmie wyzwanie we wschodniej części Nadrenii-Westfalii. Szef klubu, Hans-Joachim Watzke: "Cieszymy się, że Marco Rose zdecydował się na nas". Watzke liczy na nawiązanie do stylu gry, który towarzyszył BVB w latach 2008-2015, gdy Borussię prowadził Juergen Klopp. Rose jest szanowany również za podejście do młodzieży - w 2017 roku wygrał z Salzburgiem UEFA Youth League. Trochę problematyczny jest co prawda czas ogłoszenia wiadomości przez Rose - na dwa dni przed rywalizacją z Sevillą w Champions League i na pięć dni przed derby Zagłębia Ruhry z Schalke. Nie ma co ukrywać, że teraz tym bardziej będzie się patrzeć na pracę tymczasowego szkoleniowca Terzica przez pryzmat umiejętności Rose. Zresztą do bezpośredniej walki obu Borussii dojdzie 2 marca w ćwierćfinale Pucharu Niemiec. "Do tego dochodzi rywalizacja w Bundeslidze - o Europę pierwszej kategorii (Champions League) lub drugiej kategorii (Europa League)" - zaznacza "Sueddeutsche Zeiting". Rose już nie chciał czekać z informacją. I tak od tygodni trwały nieustanne spekulacje, które wręcz zamieniały się w medialną histerię. Gdy wystawił mocno zrotowany skład z 1. FC Koeln i przegrał 1-2, to został zaatakowany przez organizacje kibicowskie Gladbach. Teraz Eberlowi nie pozostało nic innego, jak wydać oświadczenie. W którym można przeczytać następujące słowa dyrektora sportowego: "Prowadziliśmy wiele rozmów na temat przyszłości Marco, ale niestety zdecydował się skorzystać z klauzuli w umowie podpisanej do 2022 roku, która umożliwia mu odejście już po tym sezonie". Teraz dyrektor sportowy Gladbach musi się zatroszczyć o przyszłość innych czołowych postaci. Jak choćby Matthias Ginter - który mając kontrakt do 2022 - przyznał: "Wiele zależy od tego, jaki trener będzie tutaj pracował". Kolejni gracze, o których mocno się zabiega na rynku to Nico Elvedi, Florian Neuhaus, Denis Zakaria, Marcus Thuram, czy Alassane Plea. Wśród kandydatów na następcę Rose wymienia się - Floriana Kohfelda (Werder), Erika ten Haga (Ajax), Gerardo Seoane (Young Boys), Marca Van Bommela (PSV) i Jesse Marscha (RB Salzburg). Roman Kołtoń, "Prawda Futbolu"