Bez kontuzjowanych Marco Reusa i Axela Witsela przystępowała Borussia do wyjazdowego meczu z Hoffenheim. Na ławce rezerwowych spotkanie zaczął za to, już po raz czwarty z rzędu, Łukasz Piszczek. Reusa, który ostatnio grał na środku ataku, zastąpił Mario Goetze i bardzo szybko spłacił zaufanie trenera, w 17. minucie otwierając wynik spotkania. Niemiec sfinalizował bardzo ładną akcję - Thorgan Hazard przeprowadził indywidualny rajd przez pół boiska, po którym dograł do Achrafa Hakimiego. Ten spod linii końcowej podał do Goetzego, któremu zostało tylko umieścić piłkę w bramce. Bliski skutecznej interwencji był jeszcze obrońca, ale zabrakło mu kilkudziesięciu centymetrów. Od początku drugiej połowy spotkania na boisku pojawił się Piszczek, zmieniając Matsa Hummelsa. Borussia gra ostatnio trójką obrońców, przez co Polak musiał wystąpić w nieco nietypowej dla siebie roli jednego ze środkowych defensorów. Długo wydawało się, że dortmundczycy dowiozą jednobramkowe prowadzenie do końca spotkania, ale 11 minut przed końcem Hoffenheim wyrównało. Piłkę do bramki Borussii po zamieszaniu w polu karnym skierował Sargis Adamyan. Część winy za utratę gola ponosi właśnie Piszczek, który miał okazję przeciąć kluczowe podanie, ale nie trafił dobrze w piłkę. Końcówka w wykonaniu piłkarzy Hoffenheim była zabójcza. Gospodarze poszli za ciosem i trzy minut przed końcem meczu Andrej Kramarić głową zdobył bramkę na 2-1! Przegrana sprawiła, że Borussia może stracić kontakt z czołówką Bundesligi. Obecnie BVB zajmuje czwarte miejsce z czterema punktami straty do liderującego RB Lipsk, ale pozostałe drużyny mają jeszcze do rozegrania jedno spotkanie. Hoffenheim awansowało na szóstą lokatę.