Bundesliga - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Tuchel rozpoczął konferencję od pogratulowania rywalom zwycięstwa. Przyznał, że na grze jego zespołu odbiło się zmęczenie zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Kiedy jednak wysłuchał opinii o meczu trenera Bayeru Rogera Schmidta, wypalił: "Trener drużyny z 21 faulami mówi do trenera zespołu z siedmioma faulami, że to był sprawiedliwy mecz. To było już trzecie spotkanie w tym sezonie, w którym przeciwnicy faulowali nas przeszło dwudziestokrotnie. Musieliśmy zrobić zmiany w przerwie". "Stosowanie takich metod w tym stopniu gwarantuje, że nie da się dokończyć meczu w jedenastu" - dodał Tuchel. Trener Borussii zasugerował, że zwycięstwo rywali nie było zasłużone, bo posiadali piłkę jedynie przez 35 procent czasu gry. "Nie widziałem meczu, który byłby zdominowany przez zespół, który miałby 35-procentowe posiadanie piłki i popełnił 21 fauli. W takim razie oglądałem inne spotkanie, sorry" - dowodził Tuchel. "Posiadanie piłki nie oznacza dominacji i w tym meczu można było to doskonale zaobserwować" - odciął się trener "Aptekarzy". Opinie Tuchela odbiły się echem w niemieckiej piłce. Najostrzej skrytykował go filar obrony FSV Mainz Stefan Bell. "Wszyscy dobrze znamy Thomasa Tuchela. Nie potrafi przegrywać z klasą. Może na papierze tak to wygląda, ale taka gra jest środkiem, którym można przeciwstawić się Borussii Dortmund" - powiedział Bell. "Mam nadzieję, że agresywne bronienie nie zostanie zabronione w meczach z Borussią" - kpił Jochen Saier, dyrektor sportowy Freiburga.