Kiedy latem 2022 roku już wiadomym było, że Robert Lewandowski zamieni Bayern Monachium na Barcelonę, momentalnie pojawiły się pytania, jak w takiej sytuacji poradzi sobie niemiecki gigant. Lewandowski był przez blisko dekadę gwarantem kilkudziesięciu goli w sezonie. Julian Nagelsmann ostatecznie nie zdecydował się na transfer typowego napastnika, a do stolicy Bawarii trafił Sadio Mane. W założeniu gole miały rozłożyć się na większą liczbę graczy, a Mane miał przejąć miano gwiazdy światowego formatu. Życie szybko jednak zweryfikowało te plany. Bayern zaliczył jeden ze słabszych sezonów w ostatnich latach, Nagelsmann na wiosnę pożegnał się z posadą, a Mane (będący już w Arabii Saudyjskiej) zostanie zapamiętany głównie z pobicia Leroya Sane. Bundesliga już nie dla Polaka. Kontrakt rozwiązany za porozumieniem stron Zagraniczne media wprost o transferze Kane`a. To spóźnione o rok zastępstwo Lewandowskiego Błędów poprzednika chce najwyraźniej uniknąć Thomas Tuchel, a przede wszystkim władze klubu. Sezon pełen wpadek kosztował Olivera Kahna i Hasana Salihamidzicia posady, a zdaniem zagranicznych mediów transfer Kane`a jest niejako przyznaniem się do błędu ze strony pozostałych sterników klubu. Świadczy o tym sam fakt, że klub o bardzo restrykcyjnej polityce transferowej zdecydował się wyłożyć 100 milionów euro na 30-letniego napastnika, któremu pozostał rok kontraktu. W podobnym tonie na łamach "The Athletic" (dziennikarze tego portalu jako pierwsi poinformowali o przejściu Kane`a do Bayernu) pisze Raphael Hoginstein, autor wielu książek na temat niemieckiego futbolu. Ogromne problemy lidera Bayernu. Sprawdza się czarny scenariusz. "Prosił, by go nie filmować" "Nie jest pewne, czy były dyrektor sportowy Hasan Salihamidzic przekazałby tak duży kapitału, mimo że nowy dyrektor finansowy Michael Diederich wstępnie przewidział, że Bayern przekroczy pułap 100 milionów euro przy transferze nowego napastnika, co przyznawał w wywiadzie dla mediów klubowych w kwietniu [...] Kilka lat temu na Sabener Strasse, w ośrodku Bayernu, mogli pomyśleć, że takie kwoty to szaleństwo, na które cierpią tylko zagraniczne kluby, które mają więcej pieniędzy niż rozsądku. Ale w trakcie nieszczęsnej kampanii w zeszłym sezonie i nieudanej próbie wyjścia poza tradycyjne poleganie klubu na numerze 9, postawienie domu na pewnego środkowego napastnika ostatecznie stało się koniecznością. Klub mógł co prawda sprowadzić dużo młodszego Randala Kolo-Muaniego, ale Thomas Tuchel i zarząd postawili sprawdzoną jakość nad ewentualnym potencjałem" - pisze dziennikarz. Harry Kane już pierwszego dnia jako zawodnik Bayernu może mieć okazję świętować premierowe trofeum. W sobotni wieczór (początek o 20:45) Bayern oficjalnie zainauguruje sezon meczem o Superpuchar Niemiec przeciwko RB Lipsk.