Erling Haaland w czerwcu zmienił klub. Po 2,5 roku w Borussii Dortmund postanowił przejść do Manchesteru City. Na podpisanie kontraktu z Norwegiem miało chęć kilka największych klubów, ale to "The Citizens" byli górą na rynku transferowym. Specyficzne argumenty transferowe prezesa Bayernu. "Pensja na czas, rodzinna atmosfera" Żeby kupić 22-latka, musieli rywalizować z gigantami, a najbliżej zagrożenia "Obywatelom" miał być Bayern Monachium. Przynajmniej tak twierdzi Herbert Hainer, prezes mistrzów Niemiec. - Haaland jest interesujący dla każdego zespołu w Europie. Mieliśmy na niego największe szanse obok City - stwierdził w wywiadzie z "Meddiengruppe Bayern". 68-latek wskazał jego zdaniem najważniejsze plusy podpisania umowy z klubem z Allianz Areny. - W porównaniu z innymi mamy mniejsze możliwości finansowe, ale możemy być atrakcyjni dla zawodników dzięki naszej tożsamości. U nas piłkarze otrzymują wynagrodzenie na czas i są traktowani jak rodzina. Ponadto oferujemy regularne zdobywanie trofeów, co jest dla graczy bardzo ważne - podkreślił Hainer. Haaland zanotował doskonały początek na Wyspach Brytyjskich. W pierwszych 17 meczach strzelił aż 23 gole, zanotował także trzy asysty. Bayern na początku sezonu po odejściu Roberta Lewandowskiego grał bez typowej "dziewiątki", jednak w ostatnim czasie świetną formą popisuje się Kameruńczyk Eric Maxim Choupo-Moting. Czytaj także: Jose Mourinho uderzył w swojego zawodnika. Stanowcza reakcja agenta