Ten mecz ligi niemieckiej miał pewien bardzo ważny kontekst z perspektywy polskiego kibica. Było to bowiem przedostatnie spotkanie pierwszej rundy sezonu, w którym Harry Kane mógł pobić rekord Roberta Lewandowskiego. Anglik potrzebował do tego dwóch bramek. Kane wyrównał rekord Lewandowskiego. Jeszcze będzie miał szansę go pobić W pierwszej połowie tego spotkania padł tylko jeden gol, ale nie strzelił go Harry Kane. Piłka wpadła do bramki Hoffenheim po strzale Jamala Musiali. Młody Niemiec nie uderzył perfekcyjnie, ale mimo to udało mu się otworzyć wynik meczu. W drugiej połowie Harry Kane kontynuował pogoń za rekordem Roberta Lewandowskiego, który w sezonie 2020/21 zdobył 22 gole w pierwszej rundzie. Anglik z 21 trafieniami w Bundeslidze do samego końca deptał mu po piętach, ale kolejnych dopełniających dzieła goli brakowało. W 56. minucie meczu piłka znów wylądowała w bramce strzeżonej przez Hoffenheim. Tym razem trafił Leroy Sane, ale gol nie mógł zostać uznany, ponieważ asystujący mu Harry Kane chwilę wcześniej znalazł się na pozycji spalonej. W 63. minucie goście byli o włos od zdobycia gola, ale tym razem zespół "Die Roten" został uratowany przez Manuela Neuera. Niemiecki bramkarz instynktownie wyciągnął ręce przed strzałem głową napastnika Hoffenheim i odbił piłkę na rzut rożny. Drugi gol w tym spotkaniu padł w 70. minucie. Ponownie na listę strzelców wpisał się Jamal Musiala. Asystę przy trafieniu na 2:0 ponownie zanotował jego rodak, Leroy Sane. W tym momencie sytuacja drużyny gości stała się ekstremalnie trudna. Na kwadrans przed zakończeniem tego spotkania z boiska z czerwoną kartką wyleciał Grischa Promel, który dopuścił się bardzo ostrego wejścia w nogę Mathysa Tela. Młodemu Francuzowi na szczęście nic się nie stało, a piłkarz gości i tak może mówić o dużym szczęściu. Obejrzał bowiem drugą żółtą, a nie bezpośrednią czerwoną kartkę. W doliczonym czasie meczu wydarzyło się to, na co kibice Bayernu Monachium czekali najbardziej. Na listę strzelców wpisał się Harry Kane, którym tym samym wyrównał rekord Roberta Lewandowskiego - wciąż wynosi on 22 bramki w pierwszej rundzie sezonu Bundesligi. Mecz zakończył się zwycięstwem Bayernu Monachium 3:0. Po tym spotkaniu "Die Roten" zbliżyli się do liderującego Bayeru Leverkusen na jeden punkt. Przed Kanem jeszcze jedna szansa na pobicie rekordu Lewandowskiego Sytuacja związana z pogonią Harry'ego Kane'a za rekordem Roberta Lewandowskiego jest dość skomplikowana. Prawdą jest, że następne spotkanie z Werderem Brema będzie już meczem w ramach drugiej połowy sezonu. Mimo to Anglik będzie miał jeszcze jedną okazję, aby pobić wyczyn Polaka z sezonu 2020/21. Bayern ma bowiem do rozegrania jeszcze jedno zaległe spotkanie z Unionem Berlin, a odbędzie się ono 24 stycznia. Właśnie wtedy kapitan reprezentacji "Synów Albionu" będzie miał ostatnią szansę na to, aby zdetronizować Polaka.