Kiedy latem ubiegłego roku, po sześciu latach spędzonych w Liverpool FC, Sadio Mane zdecydował się podjąć nowe wyzwanie i przejść do Bayernu Monachium, wiązało się to ze sporym entuzjazmem ze strony fanów Bawarczyków. Przygoda ta zdecydowanie nie rozpoczęła się jednak tak, jak Senegalczyk sobie wymarzył. Co prawda zdobył jedenaście bramek i zanotował pięć asyst w 32 występach w barwach "Die Roten" we wszystkich rozgrywkach, ale z gry na długi czas wykluczyła kontuzja, przez którą nie mógł pojechać również na mundial w Katarze. Jak się okazuje to nie wszystko, bowiem 31-latek według doniesień niemieckich mediów zaczął sprawiać spore problemy dyscyplinarne, co z pewnością było ostatnią rzeczą, o jaką można było go posądzić podczas pobytu w Anglii. Sadio Mane uderzył Leroya Sane Już po zwolnieniu trenera Juliana Nagelsmanna, zaskakujące okazały się informacje o tym, jakoby Mane miał znajdować się w grupie najbardziej zagorzałych przeciwników Niemca, optujących za tym, by opuścił on klub. Z kolei wczoraj świat obiegła szokująca wieść, że po dotkliwej porażce z Manchesterem City, Senegalczyk wdał się w sprzeczkę z Leroyem Sane, w wyniku której uderzył go w twarz. Dziennikarz niemieckiego oddziału Sky Sports - Florian Plettenberg nie ma wątpliwości, że całe zdarzenie może mieć bardzo poważne konsekwencje dla skrzydłowego. Nie wyklucza on nawet możliwości pożegnania się z zawodnikiem przez włodarzy aktualnych mistrzów Niemiec. Mane może czekać dotkliwa kara Jego zdaniem Bayern będzie musiał stanowczo zareagować, a kara może być znacznie bardziej dotkliwa niż grzywna i obejmować nawet zawieszenie lub rozwiązanie umowy. Podkreśla on, że zatrudnienie takiego trenera jak Thomas Tuchel było jasnym sygnałem, że takie zachowania nie będą wewnątrz klubu akceptowane. Władze Bawarczyków mają jeszcze w tym tygodniu zdecydować, jakie kroki zostaną podjęte, a żadna możliwość - nawet najbardziej radykalna - nie jest wykluczona. Plettenberg podkreślił również, że wielu graczy ma krytyczny stosunek do Senegalczyka, a jego pozostanie w zespole po zakończeniu sezonu jest mocno wątpliwe.