Ostatnie tygodnie w Bayernie Monachium są jednym wielkim zamieszaniem. Najpierw miała miejsce niespodziewana zmiana trenera, kiedy Thomas Tuchel zastąpił Juliana Nagelsmanna, a potem przyszły dwa duże sportowe rozczarowania. "Bawarczycy" najpierw przegrali u siebie z Freiburgiem w ćwierćfinale Pucharu Niemiec, a kilka dni później w zasadzie wypisali się także z walki o zwycięstwo w Lidze Mistrzów, przegrywając aż 0:3 z Manchesterem City w pierwszym meczu 1/4 finału. Leroy Sane wstawił się za Sadio Mane po tym jak został przez niego uderzony Jakby kłopotów było mało, to po meczu doszło do ogromnej awantury w szatni Bayernu, a w rolach głównych byli Sadio Mane i Leroy Sane. Senegalczyk miał duże pretensje do klubowego kolegi, a spięcia między nimi zaczęły się jeszcze na murawie Etihad Stadium. Całe napięcie wybuchnęło ostatecznie w szatni, gdzie Mane zaczął się awanturować i uderzył w twarz 27-letniego Niemca. Według opisu niemieckich mediów zachowanie Mane mogło wynikać z tragicznych wydarzeń w jego życiu prywatnym, bo piłkarz miał bardzo ciężko przeżywać śmierć w swojej cioci. Momentalnie rozpoczęły się też dyskusji o tym, w jaki sposób ściągnięty latem z Liverpoolu gwiazdor zostanie ukarany za swoje skandaliczne zachowanie. Obaj piłkarze wrócili do treningów w czwartek i jeszcze tego samego dnia Bayern opublikował oświadczenie, w którym poinformował o zawieszeniu Mane i nałożeniu na niego grzywny, której wysokość nie została jednak opublikowana. W efekcie zabraknie go w najbliższej kolejce Bundesligi, gdzie Monachijczycy zagrają z Hoffenheim. Okazuje się jednak, że kara dla Senegalczyka mogła być znacznie dotkliwsza. Według doniesień "Bilda" klubowe władze rozważały szereg opcji, nie wykluczając nawet wystawienia piłkarza na listę transferową i sprzedanie go w letnim okienku transferowym. Zdecydowano się jednak na nieco mniej drastyczne rozwiązanie, a swój udział w tym miał mieć... Sane. Otóż skrzydłowy miał osobiście udać się na spotkanie z zarządem klubu i wstawić się za starszym kolegą. Przedstawiając swój punkt widzenia na sprawę miał przyznać, że nie chce, by Mane opuścił klub. Sprawa została tym samym uznana za zamkniętą. Bayern w sobotnie popołudnie zagra na własnym stadionie wspomniane wcześniej spotkanie z Hoffenheim, w którym będzie bronił dwupunktowej przewagi nad Borussią Dortmund w tabeli Bundesligi. W środę z kolei czeka ich rewanżowy mecz z Manchesterem City.