Lewandowski po ostatnim meczu sezonu z VfL Wolfsburg ogłosił, że nie przedłuży kontraktu z Bayernem Monachium. Polak, który na dziesięciolecia zbudował swój trwały pomnik przy Allianz Arena, w tej chwili ma dwie opcje, ale tak naprawdę karty rozdaje szefostwo mistrzów Niemiec. To klub może, ale nie musi, zgodzić się, aby największy gwiazdor zespołu już tego lata Bawarię zamienił na Półwysep Iberyjski, jako że jego priorytetem jest trafienie do Barcelony. Lewandowski ostrzeżony "mrożącym krew w żyłach" przykładem W przeciwnym razie, a Bayern stać na to, aby za cenę utraty Lewandowskiego za darmo kazać wypełnić mu kontrakt do końca, Polak będzie mógł odejść dopiero po 30 czerwca przyszłego roku. O sytuację wokół Lewandowskiego niemieckie media postanowiły zapytać Andrzeja Juskowiaka, który kilkanaście lat temu robił karierę w Bundeslidze i za naszą zachodnią granicą jest wielce szanowany. Nie przez przypadek 51-letni były snajper we wstępie został określony mianem "legendarnego polskiego napastnika". - Mogę sobie wyobrazić, że Robert przejdzie do Barcelony. Ale byłoby to również ryzyko. Pytanie brzmi, czy poradzi sobie równie dobrze w lidze hiszpańskiej, jak w Bundeslidze - zaczął "Jusko", by po chwili w tym samym wątku przywołać najbardziej działający na wyobraźnię przykład, że taki krok niekoniecznie jest skazany na sukces. - Przeprowadzka Messiego do PSG z zeszłego lata to mrożący krew w żyłach przykład dla Lewandowskiego. W Barcelonie gra była dostosowana do Messiego, miał kolegów z drużyny, którzy grali z nim perfekcyjnie i strzelali dużo bramek. A w Paryżu nie układa mu się zbyt dobrze i cierpi na tym jego wizerunek - dodał Juskowiak. Juskowiak nie ma za to żadnych wątpliwości, że jeśli Lewandowski będzie musiał jeszcze przez kolejny sezon grać dla Bayernu, to znów pokaże swój najwyższych lotów profesjonalizm. - Robert będzie zły przez tydzień, ale potem będzie miał ochotę strzelać gole i znów wygrywać z Bayernem. Potrafi znosić negatywne myśli i doskonale wie, że zaszkodziłoby mu ciągłe publiczne narzekania. Jestem w 100% pewien, że w takiej sytuacji Robert wywiąże się ze swojego kontraktu właściwie i będzie strzelał gole tak samo, jak dotąd - zapewnił 45-krotny reprezentant Polski.