- Naszej drużynie nikogo już nie brakuje. W tej sprawie jesteśmy zgodni z trenerem - powiedział Karl-Heinz Rummenigge w rozmowie z dziennikarzami, przed niedzielnym odlotem drużyny na 12-dniowe tournée po Azji, na pytanie o sprowadzenie do drużyny napastnika. - Nie jest tajemnicą, że Robert w trakcie sezonu rozgrywa 90-95 procent spotkań. Nie ma takiego zawodnika, który przez cały rok byłby skłonny siedzieć na ławce rezerwowych i wystąpić tylko w dwóch-trzech spotkaniach. Tylko wtedy, gdy pauzowałby Lewandowski - klarownie wyjaśnił szef monachijskiego klubu. Argumentacja Rummenigge’a jest rozsądna, bo taki klub, jak Bayern, celujący we wszystkie możliwe trofea, musiałby sięgnąć po zawodnika wielkiego kalibru. A jaki piłkarz z szerokiego grona najlepszych lub najbardziej utalentowanych napastników na świecie, świadomie zgodzi się na taki układ, by spisać na straty praktycznie cały sezon? Alternatywą, na wypadek nieobecności na boisku gwiazdora z Polski, wciąż pozostaje Thomas Mueller z instynktem w polu karnym. Za Bayernem Monachium udział w turnieju Telekom Cup 2017, rozgrywanym w Moenchengladbach. W nim "Lewy" potwierdził, że w nowych rozgrywkach znów powinien imponować formą strzelecką. W wygranych 1-0 półfinale z TSG Hoffenheim, jedyną bramkę strzelił reprezentant Polski i od razu nie byle jakiej urody. Snajper złożył się do efektownego uderzenia i nie dał szans bramkarzowi. W finale monachijczycy, bez odpoczywającego "Lewego", zmierzyli się z Werderem Brema i wygrali 2-0. AG