Robert Lewandowski "odbezpieczył granat" podczas poniedziałkowej konferencji prasowej reprezentacji Polski. Polak otwartym tekstem oznajmił wszem i wobec, że pozostanie w Bayernie Monachium na kolejny sezon będzie dla niego niczym kara boską. - Powiem to raz i wystarczy. Mam nadzieję, że kolejnych pytań już nie będzie. Na dziś pewne jest jedno. Moja historia z Bayernem Monachium dobiegła końca. Po tym, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach, nie wyobrażam sobie dalszej, dobrej współpracy. Zdaję sobie sprawę z tego, że transfer będzie najlepszym rozwiązaniem dla obu stron. Wierzę, że Bayern nie zatrzyma mnie tylko dlatego, że może. Tyle mogę powiedzieć dzisiaj na ten temat. Teraz chcę skupić się na zgrupowaniu. Później może będzie czas, by powiedzieć coś więcej - oznajmił Lewandowski na pierwszej konferencji polskiej kadry podczas zgrupowania przed meczami Ligi Narodów. Zobacz podsumowanie całego sezonu PKO Bank Ekstraklasy - sprawdź już teraz! Zanim do słów "Lewego" w ostrzejszym tonie odniósł się prezes Bayernu Oliver Khan (tekst jest TUTAJ), media polskie i światowe w mig podchwyciły tę wypowiedź i w ekspresowym tempie stało się głośno o postawie Polaka. Właśnie, Polaka... Wciąż nie wszyscy bowiem niejako z automatu łączą Lewandowskiego z naszym krajem i co jakiś czas pojawiają się bolesne pomyłki. Ta wczorajsza była jednak tym bardziej absurdalna, że jeden z najlepszych piłkarzy świata ma trafić do FC Barcelona, a potknięcie znalazło się w tekście hiszpańskiej "Marki", czyli jednego z najważniejszych dzienników sportowych na Półwyspie Iberyjskim. "Niemiec daje jasno do zrozumienia, że najlepszym rozwiązaniem będzie transfer" - takie zdanie znalazło się w materiale. Użytkownicy mediów społecznościowych, bo mowa o wydaniu internetowym dziennika, od razu zaczęli wytykać lapsus. Ten oczywiście został poprawiony, co nie zmienia faktu, że taki chochlik, jeśli mowa o sportowcu tego kalibru, nie powinien się wydarzyć.