Bawarczycy rozpoczęli rozgrywki Bundesligi od zwycięstwa z VfL Wolfsburg 2-1, ale "Lewemu" nie udało się zdobyć gola. Miał okazję, by wpisać się na listę strzelców, ale zabrakło szczęścia. Trafił nawet do siatki, lecz sędzia nie uznał gola, bo asystujący mu Arjen Robben był na spalonym. Polak nie wykorzystał też sytuacji sam na sam z bramkarzem gości w 57. minucie i został zmieniony w 79. Trzeba jednak podkreślić, że zaliczył asystę przy bramce Robbena. Goal.com wyliczył, że polski napastnik czeka już 259 minut na bramkę. Robert Lewandowski twierdzi jednak, że nie ma powodów do obaw, a jego gole dla Bayernu to tylko kwestia czasu. "Wygraliśmy pierwszy mecz i skasowaliśmy trzy punkty. Mam nadzieję, że następny mecz będzie jeszcze lepszy w naszym wykonaniu, no i oczywiście zacznę strzelać" - podsumował spotkanie z VfL Wolfsburg. "Chyba nigdy nie strzelałem w pierwszym meczu. Miałem dwie dobre okazje, ale myślę, że w przyszłym tygodniu będzie lepiej" - dodał "Lewy". "Oczywiście, zdobycie bramki byłoby dla mnie świetne, ale nie martwi mnie to, że nie zdobyłem bramki. Mamy trzy punkty. Muszę zachować spokój, ale jestem pewien, że już wkrótce zacznę strzelać gole" - przekonywał polski napastnik Bayernu. Kolejną szansę będzie miał w sobotę, gdy Bawarczycy rozegrają wyjazdowy mecz z Schalke 04 Gelsenkirchen (godz. 18.30). Bundesliga - zobacz terminarz, wyniki, strzelców, składy i tabelę