- Na zimowym obozie w Katarze powiedzieliśmy sobie, że w każdej chwili możemy wkroczyć na zwycięską ścieżkę, a dominując wówczas w lidze Borussia może roztrwonić przewagę. Wiedzieliśmy, że jeśli się do niej szybko zbliżymy, to będziemy mieli szansę na tytuł. Zrobiliśmy to i teraz, przed ostatnim meczem wszystko jest w naszych rękach - tłumaczy "Lewy" na oficjalnej stronie Bayernu. - Zawsze marzyłem o tym, aby wywalczyć tytuł przed własną publicznością. To będzie wspaniała chwila, świetne uczucie. Dotychczas triumfowaliśmy po meczach na wyjeździe, ale sądzę, że u nas będzie zupełnie inaczej, bardziej gorąco. Mam nadzieję, że w sobotę postawimy kropkę nad "i", będziemy się mogli cieszyć wraz z fanami - dodał Polak. Czy w związku z zaciętą rywalizacją o mistrzostwo "Lewy" odczuwa presję? - Na treningu nie, ale podczas meczu czuję ją. W ostatnich dwóch latach pieczętowaliśmy mistrzostwo wcześniej, teraz musimy walczyć o nie do końca. Mieliśmy fazy, w których nie graliśmy dobrze. Jeśli dopniemy swego, to będzie to zdecydowanie najtrudniej zdobyty tytuł w ostatnich kilku latach - porównuje. - W niedawnej wygranej 5-0 nad Borussią pokazaliśmy swój znak jakości i gotowość zdobycia mistrzostwa kraju. Borussia radziła sobie świetnie w pierwszej części sezonu, później trochę osłabła Przeczuwaliśmy, że Dortmund może stracić energię po walce na trzech frontach - w Bundeslidze, Lidze Mistrzów i Pucharze Niemiec. My byliśmy lepiej przygotowani do walki na długim dystansie - uważa Robert. Czy znajdzie miejsce na kolejną armatę, jaką Niemcy wręczają królowi strzelców? - Na coś takiego zawsze znajdzie się miejsce. Mam przewagę w klasyfikacji strzelców, ale lepiej strzelić coś jeszcze, żeby mieć pewność. Dwa trofea - mistrzostwo Niemiec i tytuł króla strzelców to będzie perfekcyjna sprawa - podkreśla Polak. - To dla mnie wielki zaszczyt być drugą największą legendą klubu wśród strzelców, po Gerdzie Muellerze, którzy wygrał Torjaegerkanonen (niemiecka wersja Złotego Buta) siedem razy. Jeszcze mi trochę do niego brakuje - uśmiecha się Lewandowski. MiKi