Guirassy we wszystkich rozgrywkach zdobył już 15 bramek, z czego 14 w Bundeslidze. Ostatniego w wygranym spotkaniu jego VfB Stuttgart z Unionem Berlin 3-0. Wtedy piłkarz jednak nabawił się kontuzji i musiał opuścić murawę jeszcze w pierwszej połowie. Przerwa ma potrwać kilka tygodni. "Serhou Guirassy doznał lekkiej kontuzji mięśnia podczas meczu Bundesligi z Union Berlin. W rezultacie 27-latek będzie niedostępny przez kilka tygodni" - czytamy na stronie klubu. "Utrata Serhou to cios dla niego osobiście i dla nas jako zespołu. Wszyscy widzieli, w jak fenomenalnej formie jest ostatnio. Postaramy się zrekompensować jego nieobecność najlepiej, jak to możliwe" - dodał Sebastian Hoeness, trener VfB. Zachwyty nad następcą Lewandowskiego. Trener Bayernu powiedział wprost To właśnie jeden z takich powodów. Nieobecność może wybić snajpera z rytmu i po powrocie może już nie być tak skuteczny jak przed urazem. Poza tym na początku przyszłego roku napastnik wyjedzie na Puchar Narodów Afryki, co także może mu przeszkodzić w sięgnięciu po koronę króla strzelców, bo nie wiadomo, jak długo go nie będzie. Bundesliga. Taka cena jak promocja Najważniejszy powód przedstawił jednak Fabrizio Romano. Włoski dziennikarz w mediach społecznościowych napisał bowiem, że Gwinejczyk ma w kontrakcie, obowiązującym do połowy 2026 roku, klauzulę odstępnego wynoszącą zaledwie... 17,5 mln euro. I ma być ona aktywna już w styczniu, kiedy otworzy się zimowe okno transferowe. Biorąc pod uwagę popisy strzeleckie Guirassy'ego taka cena jest jak promocja i na pewno zachęci nie tylko najbogatsze kluby po próbę sięgnięcia po tego zawodnika. Dla Gwinejczyka to drugi sezon w VfB. W poprzednim grał na zasadzie wypożyczenia z Rennes i w 22 meczach Bundesligi strzelił 11 goli. Latem klub z południowych Niemiec wykupił go za dziewięć milionów euro. W obecnym sezonie Guirassy z 14 golami przewodzi klasyfikacji snajperów Bundesligi, wyprzedzając Kane'a (dziewięć) i Jonasa Winda oraz Victora Boniface'a (obaj po siedem).