Nie ma przypadku w tym, że futbol w Europie kwitł ze zdwojoną mocą w miastach industrialnych. Ośrodki handlowe takie jak Liverpool, Manchester, a w Niemczech Monachium, Norymberga, Dortmund i Gelsenkirchen wokół futbolu budowały swoją tożsamość, rzucając wyzwanie stołecznym zespołom. To w takich miastach klasa robotnicza rozkochała się w futbolu, który stał się dla niej nie tylko sposobem na spędzenie wolnego czasu, ale stylem życia. Punktem odniesienia dla ekonomicznych imigrantów i ucieczką dla zmęczonych trudami codziennej pracy. Lipsk, choć jest miastem pierwszego mistrza Niemiec z 1903 roku, na mapie futbolowych Niemiec długo był miejscem zupełnie zapomnianym. Od 1994 roku w mieście brakowało drużyny na poziomie Bundesligi, a od 1998 roku nawet na poziomie centralnym. Do czasu. Sytuację zmieniło wejście do piłki nożnej koncernu Red Bull. Gigant ze świata napoi energetycznych dotychczas mocno angażował się w sponsorowanie sportów ekstremalnych - to z kaskiem w jego barwach skakał na nartach Adam Małysz, a w Formule 1 pod szyldem Red Bulla rywalizują dwa zespoły (Red Bull Racing oraz Scuderia AlphaTauri, wcześniej występująca pod nazwą Toro Rosso). Koncern w świat futbolu wszedł na własnych zasadach, chcąc pokonać innych swoją innowacyjnością. I to gdzie? W Niemczech, gdzie podejście do futbolu jest być może najnowocześniejsze na całym świecie! Manewr z Formuły 1. RB Salzburg jak AlphaTauri Red Bull w 2005 roku przejął stery w austriackim klubie z Salzburga, w kolejnych 15 latach 10-krotnie zdobywając mistrzostwo kraju. Liga austriacka była jednak zbyt słaba, by myśleć o zbudowaniu czołowego klubu w Europie. Koncern rozglądał się więc za lepszym miejscem do promocji swojego produktu. A Lipsk był skrojony wręcz pod oczekiwania szefów RB. Po raz kolejny Red Bull postawił na sprawdzoną w zawodach F1 taktykę. Salzburg został sprowadzony do roli zespołu AlphaTauri - teamu wychowującego zawodników do "jedynki" - a więc Red Bull Racing, czy - w tym wypadku - Lipska. Otworzyło to drogę do transferów w stylu "odwróconego" Pierre'a Gasly'ego, a może raczej Alexa Albona, który w sezonie 2019 sensacyjnie zmienił fotel w walce o tytuł mistrza świata F1. W ten sposób z Salzburga do Lipska trafiali już piłkarze stanowiący o jego obecnej sile - jak Peter Gulacsi, Dayot Upamecano czy Amadou Haidara. Niedawno klub "zaklepał" sobie 20-letniego Dominika Szoboszlaia, a modelowym przykładem produktu szkółki RB jest choćby Naby Keita. I dziwić może tylko, że strzelający dla Salzburga Erling Haaland ostatecznie trafił do ligowego rywala Lipska - Borusii Dortmund. Być może sprawa rozbiła się o ogromne oczekiwania finansowe agenta Haalanda, Mino Raioli. Bowiem to właśnie sposób wpompowania gotówki w produkt z Lipska różni go od szejków przelewających miliardy euro na konta Manchesteru City, czy PSG. Lipsk nie przeprowadza rekordowych transferów, ale olbrzymią kasę inwestuje w klubową akademię, rozwój skautingu oraz trenerów, a także najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne. Filozofię RB najlepiej uosabia zresztą osoba trenera Juliana Nagelsmanna. 33-latek już od pięciu lat pracuje w Bundeslidze, prowadząc Hoffenheim i Lipsk w ponad 200 spotkaniach. Niemcy z zachwytem patrzą na Nagelsmanna, widząc w nim przyszłego selekcjonera narodowej kadry. I trudno się temu dziwić. Bo czy historia pamięta inny przypadek, w którym 30-letni trener odmówiłby samemu Realowi Madryt, tłumacząc, że chce się wspinać na szczyt nieco dłużej? W ten sposób plan nakreślony przez Red Bulla spełnia się na razie co do joty. Założony w 2009 roku RassenBallsport (a więc w skrócie RB, do przesady kojarzące się z głównym sponsorem klubu) błyskawicznie - w ciągu zaledwie siedmiu lat - pokonał drogę od Oberligi do Bundesligi. Jako beniaminek został wicemistrzem Niemiec i wszystko wskazuje na to, że czwarty raz w ciągu pięciu lat zajmie miejsce na podium. A w sobotę powalczy o to, by do końca liczyć się w walce o tytuł mistrzowski. Detronizacja Bayernu jest możliwa? W przypadku sobotniej wygranej Lipsk zbliży się do Bayernu Monachium tylko na jeden punkt. Wciąż będzie musiał liczyć, że Bawarczycy zaliczą gorszy finisz sezonu od RB, lecz monachijczycy - dla których priorytetem jest obrona tytułu w Lidze Mistrzów - będą czuli na plecach naprawdę gorący oddech rywala. Z pozytywów dla RB - zespół Nagelsmanna w trzech ostatnich meczach potrafił postawić się miażdżącemu pozostałych rywali niczym walec Bayernowi. Z minusów - wszystkie te spotkania kończyły się remisami (1-1, 0-0 oraz szalone grudniowe 3-3). Lipsk w całej swojej historii wygrał z Bayernem tylko raz na 11 potyczek. Mimo tego "Byki" w ostatnich sezonach są niewygodnym rywalem dla monachijczyków i można spodziewać się, że tak będzie tym razem. Zwłaszcza, że Bayern ma swoje problemy. O nieobecności Roberta Lewandowskiego napisano już wszystko - a nawet więcej, niż było to potrzebne. To strata najboleśniejsza z możliwych. Także dlatego, że bramki i ambicja Lewandowskiego potrafiła z nawiązką przeciwważyć dziurawą defensywę Bawarczyków. A ta przed sobotnim hitem ma swoje problemy. Hit pod znakiem nieobecnych Przeciwko Lipskowi nie zagra również Alphonso Davies, pauzujący za czerwoną kartkę z meczu ze Stuttgartem. Za nadmiar kartek pauzuje też Jerome Boateng i pole manewru Hansiego Flicka zawęziło się niemal do zera. Zdrowi pozostają Benjamin Pavard, Niklas Suele, David Alaba oraz Lucas Hernandez. Kolejne straty będą wiązały się z postawieniem na słabiutkiego Bounę Sarra lub mającego problemy zdrowotne Javiego Martineza. Z kolei cofnięcie do defensywy Joshuy Kimmicha będzie się wiązało z potężną wyrwą w środku pola, gdzie brakuje już zmiennika wobec poważnej kontuzji Corentina Tolisso. Lipsk także ma swoje problemy przed meczem - uraz leczy chociażby Angelino, który zachwycał swoją grą późną jesienią. Wahadłowy miał udział już przy blisko 20 golach RB w tym sezonie! W dodatku za kartki pauzuje Kevin Kampl, a niepewny jest występ najlepszego obrońcy - Dayota Upamecano, który - co dodaje pikanterii rywalizacji - po sezonie przeniesie się właśnie do Bayernu. Przewagą monachijczyków nad Lipskiem długo była postać Lewandowskiego. Jego nieobecność równoważy nieco rozkład sił, ale nie zmienia faktu, że Lipskowi po odejściu Timo Wernera dotkliwie brakuje snajpera. Wahadłowy Angelino z ośmioma bramkami jest drugim najlepszym strzelcem drużyny, tuż przed rozgrywającym Marcelem Sabitzerem. Najskuteczniejszy Yussuf Poulsen uzbierał dotychczas "tylko" 11 trafień w 35 grach. To kiepski wynik w porównaniu z najlepszymi strzelcami innych ekip. Jedno jest pewne - emocji w sobotnim starciu nie zabraknie. Początek meczu na szczycie o godz. 18.30. Transmisja spotkania na żywo w Eleven Sports 1, relacja tekstowa w Interii. Wojciech Górski