Czwarte miejsce (pierwsze bez awansu lub barażu), czwarte miejsce, czwarte miejsce, trzecie miejsce i przegrany baraż z Herthą, trzecie miejsce i przegrany baraż ze Stuttgartem - tak prezentuje się dotychczasowy dorobek HSV Hamburg po spadku z Bundesligi. Drużyna HSV ma niewiarygodną umiejętność przegrywania walki o awans na samym finiszu. A przecież w tym roku miało być inaczej - kibice HSV już nawet wbiegli na boisko w ostatniej kolejce, ciesząc się z awansu. Tylko że w doliczonym czasie swojego meczu Heidenheim niespodziewanie zdobyło dwie bramki, spychając Hamburg na trzecie miejsce. VfB Stuttgart utrzymał się w Bundeslidze. HSV Hamburg znów bez awansu Być może to podłamanie utraconym bezpośrednim awansem rzutowało jeszcze na postawę HSV w pierwszym spotkaniu barażowym, ale już wówczas VfB Stuttgart był wyraźnie lepszy, wygrywając 3-0. Drużyna Sebastiana Hoenessa przed rewanżem była więc w bardzo dobrej sytuacji. Zobacz też - Już cieszyli się z awansu, ale... Nic z tego! Klątwa trwa W rewanżu ponownie wygrała ekipa ze Stuttgartu. Początek rewanżowego starcia rozpoczął się jednak korzystnie dla HSV, dając kibicom nadzieję. Już w 6. minucie Sonny Kittel wyprowadził Hamburg na prowadzenie, które udało się utrzymać do przerwy. Cudowną bramkę zdobył dla Stuttgartu wprawdzie Serhou Guirassy, jednak gol nie został uznany. Jednak już trzy minuty po zmianie stron do wyrównania doprowadził Enzo Millot, wykorzystując idealne podanie od Guirassy'ego i pakując piłkę do pustej bramki. A gdy kilkanaście minut później bramkarz HSV popełnił koszmarny błąd - Millot znów uderzał do opustoszałej bramki. W doliczonym czasie gry utrzymanie Stuttgartu przypieczętował jeszcze wprowadzony z ławki rezerwowych Silas. W dwumeczu Stuttgart wygrał aż 6-1. HSV Hamburg - VfB Stuttgart 1-3 (1-6 w dwumeczu) Bramki: 1-0 Kittel (6.), 1-1 Millot (48), 1-2 Millot (64.), 1-6 Silas (90+7.)