Rafał Gikiewicz już w spotkaniu z 1. FC Koeln bronił z urazem barku, po którym mocno narzekał na swój stan zdrowia. - W sobotę grałem na ogromnej ilości środków przeciwbólowych. Jeszcze o 8.30 trenowałem, żeby trener wiedział, czy jestem w stanie grać, czy nie. Grałem na własną odpowiedzialność. Bolało mnie przez całe spotkanie. Biorąc pod uwagę 17 lat grania, w wyższych ligach i niższych, to z takim bólem nie miałem jeszcze do czynienia. Naprawdę cierpiałem - mówił po tamtym spotkaniu Gikiewicz w "Magazynie Bundesligi" Viaplay. Jak się okazało - kontuzja polskiego bramkarza jest na tyle poważna, że w minioną sobotę nie znalazł się w kadrze meczowej na mecz z RB Lipsk. Augsburg przegrał to spotkanie 2-3. Rafał Gikiewicz nie wypełni klauzuli? Kontuzja Gikiewicza to dla polskiego bramkarza jednak o wiele gorsza wiadomość, niż tylko ryzyko utraty końcówki sezonu. Dlaczego? Wciąż nie wiadomo bowiem, gdzie w przyszłym sezonie zagra polski bramkarz. Kontrakt Gikiewicza wygasa z końcem sezonu i na razie zawodnik nie może porozumieć się w sprawie jego przedłużenia. 35-letni golkiper nie ukrywa, że chciałby zostać w Augsburgu, ale oczekuje większej stabilizacji i dwuletniej umowy. Augsburg chciałby przedłużyć kontrakt, ale tylko o rok. Co więcej, w umowie Gikiewicza znalazł się zapis o automatycznym przedłużeniu kontraktu w przypadku rozegrania określonej liczby spotkań. Na razie "Gikiemu" brakuje dwóch występów, by wypełnić klauzulę. Nie wiadomo natomiast, czy kontuzja pozwoli mu wrócić na boisko jeszcze w tym sezonie. Do jego końca pozostało zaledwie sześć spotkań. Wypowiedz się na ten temat na FB