Augsburg Rafała Gikiewicza w sobotę mierzył się z FC Koeln, które do tej pory w 2023 roku nie zachwycało. Wcześniej wygrało tylko dwa spotkania, ale przełamało się właśnie w starciu z ekipą polskiego bramkarza. Przyjezdni wygrali w tym spotkaniu 3-1, a Gikiewicz przynajmniej przy dwóch bramkach mógł zachować się lepiej. Po meczu polski bramkarz przyznał, że grał w tym meczu z urazem. - Od środy mam problem z barkiem. Będę patrzył z dnia na dzień co przyniesie życie, ale mogą się różne rzeczy wydarzyć - powiedział w "Magazynie Bundesligi" Viaplay bramkarz Augsburga. - Obecnie jestem w Monachium, byłem u lekarza, wczoraj wieczorem także. Walczę o to, żebym mógł jeszcze na boisku wystąpić - dodał. Czytaj także - Kolejne kłopoty Bayernu. Tuchel ogłasza Rafał Gikiewicz: Z takim bólem nie miałem do czynienia Prowadząca program Justyna Kostyra dopytała polskiego zawodnika, na czym dokładnie polega problem. - Jestem już nie najmłodszym zawodnikiem. Jak robisz rezonans barku, to zawsze coś wyjdzie. Teraz pytanie, czy to jest świeże, czy stare. W środę się rzuciłem, boisko było nie za bardzo nawilżone pod koniec treningu, ciało zostało, a ręka poszła za piłką i lekko się wszystko naciągnęło. Ścięgna bicepsa, ścięgna barku są lekko nadwyrężone. W czwartek miałem ściąganą krew z okolicy bicepsa - opowiedział Gikiewicza. Jak dodał, w sobotę grał na własną odpowiedzialność. - W sobotę grałem na ogromnej ilości środków przeciwbólowych. Jeszcze o 8.30 trenowałem, żeby trener wiedział, czy jestem w stanie grać, czy nie. Grałem na własną odpowiedzialność. Bolało mnie przez całe spotkanie. Biorąc pod uwagę 17 lat grania, w wyższych ligach i niższych, to z takim bólem nie miałem jeszcze do czynienia. Naprawdę cierpiałem - powiedział bramkarz. Zobacz też - Kolejna porażka Borussii Dortmund. Odpadli z Pucharu Niemiec Co z przyszłością Rafała Gikiewicza? Wygasający kontrakt W Niemczech bardzo żywa jest sprawa wygasającego kontraktu Gikiewicza. Wciąż nie wiadomo, gdzie w przyszłym sezonie zagra 35-letni bramkarz. On sam twierdzi, że sprawa kontuzji może również namieszać w tym temacie. - Jestem zmęczony tym, że zakomunikowałem, że chciałbym zostać nie na rok a na dwa lata. I nic się nie dzieje. Niestety, jestem kontuzjowany i różne rzeczy się mogą wydarzyć - stwierdził Gikiewicz. W kontrakcie golkipera istnieje zapis o automatycznym przedłużeniu umowy o rok po rozegraniu odpowiedniej liczby meczów. Polski zawodnik nie ukrywa jednak, że takie rozwiązanie nie byłoby dla niego optymalne, bowiem za pół roku znów pojawiłaby się niepewność - co dalej. - Tych meczów muszę jeszcze parę rozegrać, a teraz mam lekki problem z barkiem i nie wiadomo, czy tę liczbę wypełnię - powiedział "Giki".