Ta historia ma swój początek we wrześniu ubiegłego roku. FC Augsburg wywalczył wówczas komplet punktów w wyjazdowym meczu z Werderem Brema, wygrywając 1-0. Bohaterem spotkania okazał się bramkarz gości Rafał Gikiewicz, który w doliczony czasie gry obronił rzut karny. Zaraz potem polski bramkarz zaczął prowokować kibiców gospodarzy i niewiele brakowało, by doprowadził do gigantycznej awantury. Cześć rozwścieczonych fanów Werderu opuściła trybuny i ruszyła w stronę murawy. W ostatniej chwili udało się ich zatrzymać tuż przed bandą reklamową. Polski piłkarz robi show w Bundeslidze. Odjechał wszystkim! Gikiewicz kontra kibice Werderu. Polski bramkarz zapowiada pozwy sądowe Do rewanżu doszło w ten weekend. Znów górą była Augsburg i znów jedną z pierwszoplanowych postaci okazał się Gikiewicz. Dzięki jego jego dobrej dyspozycji (siedem obronionych strzałów) ekipa broniąca się w tym sezonie przed spadkiem zwyciężyła 2-1. Ponownie nie obyło się jednak bez starcia polskiego zawodnika z kibicami Werderu. Miałoby ono niechybnie charakter bezpośredni, gdyby nie koledzy z zespołu, którzy w samą porę ostudzili zapędy naszego rodaka. - Wkurza mnie to, co piszą do mnie na Twitterze czy Instagramie. Obrażają moją rodzinę. Mogę przeboleć wyzwiska w moim kierunku, ale nie pozwolę, aby mieszano w to moją rodzinę. Jeśli dostanę po meczu jakieś pogróżki, to kilka osób otrzyma na pewno wezwanie do sądu - powiedział Gikiewicz w pomeczowej rozmowie ze Sky Sports. Polski bramkarz ostro skrytykował Neuera. Padły słowa o "totalnej głupocie" Niemieckie media tymczasem nazywają zachowanie Polaka szalonym. "W meczowej gorączce jest zupełnie nie do okiełznania" - czytamy w serwisie sport.de. Kapitan zespołu z Bremy Marco Friedl był nieco bardziej łagodny w swych ocenach. - Wykonuje prowokacyjne gesty w kierunku naszych fanów jak małe dziecko. To przedszkole, a nie profesjonalna piłka - skwitował po końcowym gwizdku. Gikiewicz w tym sezonie rozegrał w sumie 20 spotkań. Skapitulował w nich 30 razy. Czyste konto bramkowe zachował w sześciu potyczkach. Niewykluczone, że niebawem spełni się jego marzenie. Selekcjoner Fernando Santos rozważa bowiem powołanie doświadczonego zawodnika do drużyny narodowej. Więcej na ten temat piszemy TUTAJ.