Mistrzowie Niemiec świetnie spisują się w Lidze Mistrzów, ale za to dużo słabiej w Bundeslidze. Z ostatnich pięciu meczów wygrali tylko raz i już odezwały się głosy, że Bawarczycy będą szukali nowego trenera. W tej kolejce grali jako ostatni i przed meczem byli na piątym miejscu z siedmioma punktami straty do lidera - Unionu Berlin. Szybkie gole Bayernu Bayern szybko objął prowadzenie. Zanim strzelił gola, Alphonso Davies strzelił mocno, ale tuż nad bramką. W 13. minucie po akcji lewą stronę i podaniu Kanadyjczyka strzał Leroy Sane Mark Flekken jeszcze odbił, ale wobec dobitki głową Serge'a Gnabry'ego był bezradny. Ten sam zawodnik uderzył zza pola karnego w 20. minucie, ale bramkarz Freiburga odbił. W 33. minucie Flekken już nie zatrzymał Bayernu. Po świetnym podaniu Sane, Maxim Choupo-Moting w polu karnym mimo asysty obrońcy kopnął w kierunku dalszego słupka i było 2-0. To pierwszy gol Kameruńczyka w tym sezonie w Bundeslidze. Freiburg bezradny Goście byli wiceliderem i mogli mieć nadzieję na dobry wynik, mimo że ostatni raz wygrali z Bayernem siedem lat temu. Tymczasem w pierwszej połowie właściwie nie zagrozili Svenowi Ulreichowi, który zastępował kontuzjowanego Manuela Neuera. Bayern nie zamierzał się zatrzymywać i kolejnego gola był blisko Gnabry, ale piłka odbiła się od słupka. Za chwilę nic już nie uratowało gości. Sane wymienił piłkę z Choupo-Motinegiem i trafił zza pola karnego. 3-0! Zaledwie dwie minuty późnej było już 4-0. Sadio Mane dostał świetne podanie od Gnabry'ego i przerzucił piłkę nad bramkarzem SC Freiburg. Totalna dominacja Bayernu. Od tej pory gospodarze zwolnili tempo i czekali na ostatni gwizdek, choć do końca meczu było ponad pół godziny. Na boisko weszli jednak rezerwowi i też chcieli się pokazać przed trenerem. Po akcji Gnabry'ego do siatki trafił Marcel Sabitzer.