Bawarczycy przeszli przez Bundesligę jak burza. Pobijając kolejne rekordy szybko zapewnili sobie mistrzostwo Niemiec, ale ostatnio przeżywają kryzys. Jego objawami były nie tylko porażki w lidze (m.in. z Borussią Dortmund 0-3 na własnym stadionie), ale przede wszystkim klęska w dwumeczu z Realem Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. Mimo odpadnięcia z elitarnych rozgrywek w fatalnym stylu, trener Pep Guardiola zapowiedział, że nie zamierza zmieniać stylu gry swojego zespołu. "Mam swoją filozofię i właśnie ją zastosujemy w najbliższym ligowym meczu z Hamburgiem, potem z VfB Stuttgart, następnie w finale Pucharu Niemiec i w całym przyszłym sezonie" - powiedział. "Nie mógłbym być trenerem Bayernu, gdybym miał mówić rzeczy, z którymi się nie zgadzam. To byłoby złe dla klubu i zawodników, którzy są inteligentni. Nie ufaliby mi, gdybym nie był uczciwy wobec samego siebie" - tłumaczył Guardiola. "To władze muszą zadecydować, czy jestem właściwym trenerem dla klubu. To nie zależy ode mnie" - dodał Katalończyk jasno dając do zrozumienia, że nie będzie podatny na żadne sugestie ze strony działaczy, w jaki sposób ma grać prowadzona przez niego drużyna. Gdy Bayern zaczął przegrywać, to właśnie Guardiola znalazł się w największym ogniu krytyki i to nie tylko kibiców, mediów, ale także m.in. byłych gwiazd Bayernu. Wyniki, strzelcy bramek, tabela i terminarz Bundesligi