Bayern Monachium miał wiele pomysłów na wypadek odejścia Lewandowskiego. Kilka opcji jest już nieaktualnych, więc w zbliżającym się sezonie zespół ma rozłożyć zdobywanie bramek na kilku zawodników. Oprócz tego mistrzowie Niemiec pozyskali wczoraj także Mathysa Tela ze Stade Rennes. 17-letni napastnik dopiero zaczyna karierę w seniorskiej piłce, ale z Bawarczykami podpisał najdłuższym możliwy kontrakt - do 2027 r. Bayern zapłacił za Francuza blisko 30 mln euro, a w trakcie negocjacji piłkarz miał pójść na ustępstwa finansowe. Z kolei mistrzowie Niemiec złożyli obietnicę, że niepełnoletni piłkarz zostanie pełnoprawnym członkiem pierwszego zespołu i już w najbliższym sezonie będzie otrzymywał szanse w Bundeslidze. Nie da się jednak ukryć, że Tel to melodia przyszłości i - jak to z każdym talentem bywa - nie wiadomo jak się rozwinie. Dlatego Bawarczycy poszukują na rynku zawodnika, który będzie gwarantem zdobywanie bramek. Co prawda w tym oknie transferowym na takiego piłkarza prawdopodobnie nie będzie ich stać (wydali już ok. 140 mln euro), ale za rok chcą być już gotowi na zakup snajpera. Bayern Monachium. Harry Kane na celowniku To właśnie dlatego mistrzowie Niemiec rozpoczęli poszukiwania i są już po pierwszym sondowaniu Harry’ego Kane’a. Napastnik Tottenhamu podobno byłby skłonny do przeprowadzki, ale obowiązuje go jeszcze dwuletni kontrakt, więc dziś byłby bardzo drogi. Za rok może jednak zmienić klub w podobny sposób jak Lewandowski. Tyle tylko, że do gry o pomocnika reprezentacji Anglii weszła teraz Chelsea. Londyńczycy również rozważali zatrudnienie Polaka, ale "Lewy" myślał wyłącznie o Barcelonie i dopiął swego. W tej sytuacji Chelsea zainteresowała się Kanem. Bawarczycy na razie finansowo nie są w stanie rywalizować z Anglikami, ale mają nadzieję, że Tottenham wyjdzie z prostego założenia, które mówi, że nie wzmacnia się zespołów, które rywalizują w tej samej lidze. Nie jest jednak powiedziane, że Tottenham chętnie negocjowałby także z Bayernem, ponieważ Anglicy już dowiedzieli się o podchodach mistrzów Niemiec i nie byli tym zachwyceni. - Sam jestem trenerem, który nie mówi o piłkarzach innych drużyn. Jeśli chcę coś załatwić, to robię to w klubie, a nie przez media. To lekceważące - zaznaczył Antonio Conte, trener Tottenhamu. PJ