Robert Lewandowski bardzo wyraźnie określił oczekiwania w stosunku do swojej najbliższej przyszłości. Uczynił to po raz pierwszy, od kiedy w przestrzeni medialnej pojawił się temat jego spodziewanego transferu do Barcelony. - Na dziś pewne jest jedno. Moja historia z Bayernem Monachium dobiegła końca. Po tym, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach, nie wyobrażam sobie dalszej, dobrej współpracy - oznajmił kapitan reprezentacji Polski podczas konferencji prasowej przed meczami kadry w Lidze Narodów. Na te słowa błyskawicznie zareagował prezes Bayernu Oliver Kahn. Jego wypowiedź raczej nie wróży szybkiego wyjścia z komunikacyjnego klinczu. Mistrzowie Niemiec konsekwentnie nie wyrażają zgody na transfer "Lewego" najbliższego lata. Lewandowski chce odejść. Kahn: "To do niczego nie prowadzi" - Nie wiem, dlaczego Robert zdecydował się powiadomić o tym w taki sposób. To do niczego nie prowadzi. Docenienie kogoś nie działa tylko w jednym kierunku - powiedział sternik bawarskiego klubu w rozmowie z serwisem sport1.de. Czy wobec tego Lewandowski zostanie w Monachium do końca kontraktu, czyli na kolejny sezon? Taki scenariusz wydaje się nierealny. Polski napastnik - to wiadomość nieoficjalna - uzgodnił już warunki trzyletniej umowy z Barceloną. - Robert dwa razy z rzędu został tutaj najlepszym piłkarzem świata. Powinien wiedzieć, co daje mu Bayern - kwituje tymczasem Kahn. Ekipa z Camp Nou zaoferowała za "Lewego" 32 mln euro. Propozycja do tej pory nie została zaakceptowana. O wiele ważniejszy wydaje się jednak temat angażu Sadio Mane. Jeśli Senegalczyk pojawi się na Allianz Arena, wówczas siedmiokrotny król strzelców Bundesligi najprawdopodobniej otrzyma zielone światło na zmianę klubowych barw. ZOBACZ TAKŻE: