Sadio Mane to bez najmniejszych wątpliwości jeden z najważniejszych symboli przemiany ekipy Liverpool F.C. w ostatnich latach. Piłkarz ten stał się jednym z najistotniejszych ogniw w drużynie prowadzonej przez Juergena Kloppa i wydatnie przyczynił się do tego, że kibice "The Reds" zapomnieli o chudych latach i teraz mogą cieszyć się z widoku swoich ulubieńców walczących o najwyższe laury - zarówno na podwórku krajowym, jak i europejskim. Sadio Mane opuścił Liverpool po kilku świetnych sezonach Niestety dla fanów ekipy z Merseyside Senegalczyk tuż po ostatnim finale Ligi Mistrzów potwierdził swoją chęć opuszczenia klubu po sześciu latach i poszukania sobie nowych wyzwań - najlepiej w zupełnie nowej lidze. Od razu więc ruszyła karuzela spekulacji, natomiast dosyć szybko stało się jasne, że potencjalny kierunek jest tak naprawdę tylko jeden - i mowa tu o Bayernie Monachium. "Die Roten" ostatecznie dopięli swego i jeszcze we wtorek Mane był widziany w stolicy Bawarii na testach medycznych. Fotoreporterzy i kibice zrobili mu przy tym sporo zdjęć, na których wyraźnie widać gracza w koszulce z herbem Bayernu na piersi. Oficjalnie: Sadio Mane na trzy kolejne lata w Bayernie Wówczas jednak nie mieliśmy w sprawie futbolisty oficjalnego komunikatu - ten nadszedł w środę krótko po godz. 13.00. Mane podpisał umowę do czerwca 2025 roku i miał kosztować niemiecki zespół 32 mln euro - co, jak trzeba przyznać, nie jest przesadnie wygórowaną ceną. "To dobry czas na takie wyzwanie. Chcę osiągnąć wiele z tym klubem, również w Europie" - powiedział sam zainteresowany dla oficjalnego serwisu Bayernu. "Fani przychodzą na stadion, by obserwować takich graczy jak on" - orzekł prezydent "Gwiazdy Południa", Herbert Hainer. Prezes klubowego zarządu, Oliver Kahn, stwierdził z kolei, że z takimi ludźmi jak Mane w składzie "możliwe jest wypracowywanie najwyższych celów". Mane a Lewandowski. Co transfer Senegalczyka oznacza dla Polaka? Przenosiny byłego gracza Liverpoolu wydają się być istotne również w kontekście dalszych losów Roberta Lewandowskiego. Kapitan polskiej kadry być może właśnie przybliżył się nieco do transferu do Barcelony, bowiem zarząd zespołu z Monachium z pewnością jest w tym momencie znacznie spokojniejszy o wygląd swojej ofensywy w najbliższych sezonach. Sadio Mane nie jest co prawda nominalną "dziewiątką", lecz raczej skrzydłowym, natomiast na "szpicy" radzi sobie równie dobrze - tak czy inaczej jego obecność daje spore pole do manewru w budowaniu składu. Czy zakontraktowanie Mane jest więc zdarzeniem, które uruchomi transferową reakcję łańcuchową? O tym przekonamy się z pewnością w najbliższych tygodniach.