Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć 15-letniego piłkarza, który zginął w bójce, do której doszło przed finałem. W ekipie Eintrachtu od początku meczu wyszedł Makoto Hasebe. Japończyk, który liczył sobie 39 lat i 136 dni, był najstarszym uczestnikiem finału Pucharu Niemiec od założenia Bundesligi w 1963 roku. Pierwsi sytuację stworzyli sobie piłkarze Lipska. Już w czwartej minucie dobrą okazję miał Timo Werner, który jednak strzelił prosto w bramkarza. Z kolei w 16. minucie odpowiedział Randal Kola Muani, ale Francuz nie trafił w światło bramki. Pod koniec pierwszej połowy okazję miał Christopher Nkunku, ale uderzenie reprezentanta "Trójkolorowych" zostało w ostatniej chwili zablokowane i mieliśmy tylko rzut rożny. Po zmianie stron lepiej spisywali się gracze z Frankfurtu. W 60. minucie prostopadłą piłkę zagrał Mario Goetze, otrzymał ją Kolo Muani, ale jego podanie nie dotarło do Daichiego Kamady. Puchar Niemiec. Dwa ciosy RB Lipsk Cztery minuty później uderzył Goetze, ale świetnie w bramce spisał się Janis Blaswich. Potem do głosu doszli jednak zawodnicy z Lipska. I w 71. minucie wyszli na prowadzenie. Nkunku oddał strzał schodząc z lewej strony pola karnego, piła odbiła się od piłkarzy Eintrachtu i zmyliła Kevina Trappa. Wynik został ustalony w 85 minucie. Zaczęło się od przejęcia piłki na prawej stronie przez Benjamina Henrichsa. Ten pognał z nią do przodu, a potem wymieniali ją między sobą Dominik Szoboszlai, Nkunku i Konrad Laimer. W końcu skutecznie z pola karnego uderzył Węgier, któremu podał Francuz. To był ostatni mecz Nkunku w tej ekipie, ponieważ od nowego sezonu zagra w Chelsea. RB Lipsk obronił więc Puchar Niemiec, a w finale wystąpił po raz czwarty w ostatnich pięciu edycjach. W 2019 i 2021 przegrywał odpowiednio z Bayernem Monachium i Borussią Dortmund, a w ubiegłym roku okazał się lepszy od SC Freiburg.