Nowy dyrektor Bayernu pełnił taką samą rolę w Borussii Moenchengladbach i RB Lipsk. Teraz jego głównym zadaniem będzie znalezienie nowego trenera. Klub z Bawarii już bowiem doszedł do porozumienia z Tuchelem, że ten po sezonie odejdzie. "Musimy ułożyć puzzle razem z zawodnikami i nowym trenerem" - przyznał Eberl w rozmowie z mediami. Jako głównego kandydata do pracy z Bayernem wymienia się Xabiego Alonso, który jest byłym graczem tego klubu, a obecnie trenuje Bayer, który jest liderem Bundesligi i ma osiem punktów przewagi nad zespołem z Bawarii, a ten wywalczył przecież 11 ostatnich tytułów. I to właśnie Eberl próbował nakłonić Hiszpana do pracy z Borussią Moenchengladbach w 2021 roku. We wtorek dyrektor sportowy powiedział, że "nie zamierza rozmawiać o nazwiskach", ale przyznał, że od dawna jest wielbicielem tego szkoleniowca. "Podczas moich rozmów z Xabim trzy lata temu był on trenerem drugiej drużyny Realu Sociedad" - stwierdził Eberl. Max Eberl nie jest zbawicielem Według niego z tego faktu "nie można jednak wyciągać żadnych wniosków" odnośnie obecnej sytuacji. I uważa, że co prawda odbudowa klubu "nie jest nauką o rakietach", ale on także "nie jest zbawicielem". Oprócz Alonso do roli trenera Bayernu niemieckie media przymierzają też Zinedine'a Zidane'a, byłego szkoleniowca Realu Madryt, a także mistrza świata z 1998 roku z reprezentacją Francji. Nowy dyrektor sportowy odniósł się także do plotek, że kanadyjski obrońca Alphonso Davies może być bliski opuszczenia zespołu, a doniesienia sugerują, że może podpisać kontrakt z Realem Madryt. Umowa Daviesa z Bayernem wygasa w 2025 roku. "Oczywiście nigdy nie jest miło tracić graczy za darmo. Jeśli nie możesz przedłużyć terminu, musisz działać proaktywnie" - powiedział Eberl.