Nowoczesna technologia, dziesiątki kamer na stadionie, a starcie takich gigantów, jak Borussii Dortmund z Bayernem Monachium w finale Pucharu Niemiec kończy się niesmakiem. Bawarczycy wygrali 2-0 po dwóch golach w dogrywce, ale mogło do niej nie dojść, gdyby w 64. minucie arbiter uznał gola dla Borussii. Po dośrodkowaniu z wolnego Robert Lewandowski zgrał piłkę do Matsa Hummelsa, a ten strzelił głową. Dante wybił piłkę z bramki, choć jak pokazały powtórki telewizyjne, futbolówka przekroczyła linię. Według sędziego gola nie było. "Strzeliliśmy gola, który nie został uznany. Wszyscy na ławce rezerwowych to widzieli" - powiedział telewizji Sky Juergen Klopp trener Borussii. "Przykry widok" - skomentował Hummels, zamieszczając na Facebooku zdjęcie, na którym widać, jak Dante wybija piłkę już zza linii bramkowej.