Polski napastnik dał prowadzenie mistrzom Niemiec w 17. minucie, ale w 31. wyleciał z boiska po tym, jak arbiter ukarał go czerwoną kartą za faul na Perze Ciljanie Skjelbredzie. Polski napastnik nie miał szans, aby kopnąć piłkę przed rywalem, ale zamknął oczy, odwrócił głowę i zamiast w piłkę, trafił w nogę rywala. Na Lewandowskiego rzucił się Rafael van der Vaart. Po krótkiej przepychance pomiędzy większością piłkarzy obu zespołów, sędzia wyrzucił z boiska Polaka, a Holendra ukarał żółtą kartką. "Kicker" w pomeczowej relacji podkreśla, że sędzia intensywnie konsultował decyzję ze swoimi asystentami zanim wyciągnął czerwoną kartkę. "Trudna i kontrowersyjna decyzja" - ocenił dziennikarz "Kickera". "Sport Bild" wskazał, że Polak nie miał żadnych szans, aby dojść do piłki przed rywalem. "Robby dostał piłkę z tyłu. Obaj szli na piłkę. W życiu widziałem już gorsze błędy. Można było pokazać czerwoną kartkę. Ogólnie rzecz ujmując, była to niefortunna sytuacja" - ocenił trener Borussii Juergen Klopp, którego cytuje ruhrnachrichten.de. To samo źródło wysoko ocenia pracę sędziego Manuela Grafe. Z kolei "Süddeutsche Zeitung" w swoim internetowym wydaniu przypomina słowa trenera Kloppa, że nie przeszkadza mu zamieszanie wokół transferu Lewandowskiego, a interesuje jedynie to, jakie wrażenie robi piłkarz na boisku. "Jest spokojny i skupiony na tym, co robimy. Wszystko inne jest normalne w zawodowym futbolu" - stwierdził Klopp. Jednak "Süddeutsche Zeitung" podkreśla, że w sobotę Lewandowski wcale spokojny nie był. Wątpliwości co do słuszności decyzji arbitra nie ma sky.de, według którego Lewandowskiemu należała się czerwona kartka za poważny faul.