"Szok w Niemczech" - takie nagłówki, i im podobne, nie są w tym przypadku niczym przesadzonym. 35-latek, który najpierw miał być tylko opcją tymczasową, doskonale odnalazł się w zespole gwiazd, którego częścią był jeszcze Robert Lewandowski. Julian Nagelsmann szusował na nartach, kompletne zaskoczenie Umowa Nagelsmanna z klubem z Bawarii miała obowiązywać do 2026 roku. W minionym sezonie Niemiec, jeszcze ze wspomnianym "Lewym" w kadrze, wywalczył mistrzostwo Niemiec. W Lidze Mistrzów doszło do sensacji, gdy Bayern odpadł w ćwierćfinale z Villarrealem. W tej kampanii Bayern największą furorę, pokazując absolutnie znakomitą grę, robi w Lidze Mistrzów. Wicelider Bundesligi (strata jednego punktu do Borussii Dortmund) awansował do ćwierćfinału, eliminując naszpikowany gwiazdami zespół Paris Saint-Germain. W Pucharze Niemiec monachijczycy także zameldowali się w najlepszej ósemce. To wszystko nie wystarczyło, by Nagelsmann ugruntował swoją pozycję w Monachium. Co tak naprawdę wydarzyło się w gabinetach szefów klubu, a spowodowało, że szkoleniowiec - mówiąc kolokwialnie - został wysadzony w powietrze? Trochę ciemnych chmur nad głową trenera można było dojrzeć, ale trudno było przewidzieć, że właśnie teraz dojdzie do równie radykalnego tąpnięcia. Takim obrotem spraw zaskoczony został sam szkoleniowiec, jak relacjonuje niemiecki dziennik "Bild", starając się wyłowić jak najwięcej kulisów akcji. "Nagelsmann był kompletnie zaskoczony wiadomością o zwolnieniu. Jeszcze w środę jeździł na nartach w Zillertal w Austrii" - napisali dziennikarze Christian Falk i Tobias Altscheffl na łamach tego poczytnego dziennika. Jak można wyczytać z publikacji, szefowie klubu najwyżej postawili sprawę wyników w Bundeslidze. I faktu, że zespół nie nadawał tonu w krajowych rozgrywkach. "Bayern doszedł do wniosku, że winę za wyniki ponosi przede wszystkim Nagelsmann. Bayern stracił w tym roku dziesięć punktów i zajmuje dopiero drugie miejsce, za Borussią Dortmund przed bezpośrednim meczem. Przerwa reprezentacyjna, zdaniem szefów Bayernu, to idealna okazja do dokonania zmiany" - twierdzą autorzy. Głównym kandydatem na nowego szefa w szatni od początku ma być Thomas Tuchel. Według doniesień, pozostały już tylko formalności, by trenerem ogłosić zwolnionego jesienią z Chelsea Londyn 49-letniego szkoleniowca.