Po transferze Roberta Lewandowskiego do Barcelony latem 2022 r. Bayern Monachium zdecydował się na podobną strategię, którą cztery lata wcześniej obrał Real Madryt, który nie zastąpił odchodzącego do Juventusu Cristiano Ronaldo żadną nową gwiazdą. Dopiero w 2019 r. na Estadio Santiago Bernabeu za wielkie pieniądze trafił Eden Hazard, ale nie spełnił pokładanych oczekiwań. Mistrzowie Niemiec w roli "dziewiątki" ustawiali kilku piłkarzy - minutami na boisku dzielili się między innymi Thomas Müller czy Eric Maxim Choupo-Moting. Na murawie pojawiał się także świeżo kupiony z Rennes za 20 milionów Mathys Tel, jednak trudno mówić o ówczesnym 17-latku, by był w stanie z miejsca wypełnić lukę po polskim snajperze. Bawarczycy mają za sobą trudny sezon, w którym odpadli w ćwierćfinale Ligi Mistrzów i Pucharu Niemiec, a krajowe mistrzostwo wyszarpali w 88. minucie ostatniego meczu. Zostawili po sobie złe wrażenie, więc działacze - podobnie jak zarząd wspomnianego Realu po nieudanej kampanii 2018/19 - sięgnęli głębiej do kieszeni i sprowadzili wielkiego zawodnika. Na Allianz Arenę trafił Harry Kane. Były reprezentant kompletnie zadziwił. "Jego zabrakło w meczu z Mołdawią" Choupo-Moting na wylocie z Bayernu Monachium. Był bezpośrednim następcą Roberta Lewandowskiego Anglik rzecz jasna stał się główną gwiazdą zespołu, co ma wpływ na pozycję innych w hierarchii. Dziennikarze Tobi Altschäffl i Christian Falk powiedzieli w podcaście "Bayern Insider", że monachijczycy są gotowi sprzedać Choupo-Motinga już w styczniowym oknie transferowym, jeśli wpłynie "dobra oferta". W przypadku ich braku Kameruńczyk wypełni wygasający 30 czerwca kontrakt i zostanie wolnym zawodnikiem. Kibice w komentarzach na platformie twitter.com doceniają byłego gracza Paris Saint-Germain, podkreślając że zawsze był gotowy do wejścia na boisko, rozumiał swoją rolę i nigdy z jej powodu nie narzekał. Nicola Zalewski się broni. Bezkompromisowe stanowisko. Prawnicy Polaka zabrali głos