"Napastnik-widmo" wraca do Bayernu. Miał być wielką nadzieją
Po zakończonym sezonie do Bayernu Monachium wróci z wypożyczenia napastnik Jann-Fiete Arp. Piłkarz trafiał do klubu z łatką ogromnego talentu, a Bayern zapewnił mu znakomite zarobki na poziomie 5 mln euro rocznie. Okazał się jednak ogromnym niewypałem.
Fiete Arp latem 2019 roku przechodził do Bayernu z łatką niemieckiego wonderkinda. Piłkarz jeszcze przed swoimi 18. urodzinami zdobył debiutancką bramkę w Bundeslidze dla HSV. Strzelał też jak natchniony w reprezentacji Niemiec do lat 17. W 18 meczach zdobył aż 17 bramek.
Gdy Hamburg spadł z ligi, Bawarczycy postanowili "wyjąć" perełkę z 2. Bundesligi. Mistrzowie Niemiec cieszyli się, że pozyskali zawodnika, który może rozwijać się u boku Roberta Lewandowskiego i pewnego dnia - być może - przejmie jego rolę w drużynie.
Co działo się w ostatniej kolejce naszej Ekstraklasy - sprawdź w naszym programie wideo!
Przygoda Arpa z Bayernem jest jednak jednym wielkim rozczarowaniem. 22-letni zawodnik tylko raz zagrał dla pierwszego zespołu Bayernu - blisko przed dwoma laty w meczu 1. rundy Pucharu Niemiec z FC Dueren (3-0). Poza tym grał jedynie w trzecioligowych rezerwach, ale i tam bez większych sukcesów.
Szansą dla napastnika miało być wypożyczenie na zaplecze Bundesligi, do Holstein Kiel. W minionym sezonie Arp zdobył jednak zaledwie dwie ligowe bramki i jedną w Pucharze Niemiec. Teraz wraca do Monachium, a Bawarczycy mają ciężką zagwozdkę, co zrobić z niewypałem transferowym.
Piłkarz ma w Bayernie jeszcze dwuletni kontrakt, a ciężko znaleźć chętnego, który zagwarantowałby mu zarobki na podobnym poziomie. Monachijczycy chcieliby zapewne zwolnić jego pensję, ale to może okazać się problematyczne.