W Bayernie idzie nowe - i to tuż przed "Der Klassikerem", bo już w najbliższą sobotę "Die Roten" zmierzą się w arcyważnym meczu ze swoimi najzacieklejszymi rywalami z Borussii Dortmund. W starciu tym poprowadzi ich Thomas Tuchel - a więc człowiek, który zastąpił Juliana Nagelsmanna. Przypadek ten jest o tyle ciekawy, że choć wspomniany Nagelsmann miewał w tym sezonie pewne problemy, to jednak utrata stanowiska przez 35-latka nastąpiła dosyć gwałtownie. Niemieckie media prześcigają się w domysłach na temat tego, co działo się w klubie za zamkniętymi drzwiami. Nowe światło na sprawę spróbowali rzucić chociażby dziennikarze "Bilda" Christian Falk i Tobias Altschäffl. Sadio Mane, Julian Nagelsmann i... wielka kłótnia w szatni Bayernu Monachium? Według nich jednym z bardziej znaczących momentów końcówki pracy Nagelsmanna na Allianz Arena był incydent, do jakiego doszło 8 marca po spotkaniu Bayernu Monachium z PSG w Lidze Mistrzów. Choć "Gwiazda Południa" zwyciężyła wówczas 2-0 i przypieczętowała swój awans do kolejnej fazy rozgrywek, to nie wszyscy zawodnicy byli potem zadowoleni. Po końcowym gwizdku nerwów na wodzy nie utrzymał Sadio Mane, który w szatni skonfrontował się z trenerem wypominając mu, że otrzymał jedynie osiem minut na boisku. Menedżer miał wyglądać na "zastraszonego" wybuchem gniewu swojego podopiecznego, a jego autorytet nie został potem podbudowany przez to, że w kolejnej potyczce, z Augsburgiem, dał Senegalczykowi zagrać już od pierwszej minuty. "Bild" już wcześniej sugerował, że Mane był w grupie najzagorzalszych oponentów Juliana Nagelsmanna, wespół z m.in. Neuerem, Gnabrym czy Cancelo. Nie wszyscy jednak dają wiarę temu, że opisywana kłótnia faktycznie doprowadziła pośrednio do zwolnienia szkoleniowca - albo że w ogóle miała miejsce. Mane podważył pozycję Nagelsmanna? Nie wszyscy wierzą w te doniesienia Portal bavarianfootballworks.com, w całości skupiający się na sprawach "Die Roten", podważa te doniesienia wskazując na kilka istotnych szczegółów, np. to, że z jakiegoś powodu kwestia ta wypłynęła dopiero po wielu tygodniach, choć przecież mowa o sporym skandalu. Oprócz tego wskazano, że samo wstawienie Senegalczyka do wyjściowej jedenastki z Augsburgiem niczego nie potwierdza (grał on od pierwszej minuty również potem z Bayerem), a do tego napastnik nie jest znany z konfliktowego charakteru. Gdzie leży więc prawda? Tego być może nie dowiemy się nigdy. Pewne jest tylko to, że kolejne mistrzostwo Niemiec ma przypieczętować Thomas Tuchel - jego poprzednik zaś przymierzany jest do roli sternika Tottenhamu Hotspur, który z kolei niedawno rozwiązał umowę z Antonio Conte...