W lutym Bayern Monachium ogłosił nadchodzące po zakończeniu sezonu pożegnanie Thomasa Tuchela. Niemiec prowadzi zespół od marca 2023 roku. Jan-Christian Dreesen przekazywał w komunikacie, że na kampanię 2024/25 szykuje "sportową reorganizację z nowym trenerem". Plany A i B w postaci Xabiego Alonso i Juliana Nagelsmanna jednak odpadły. Pierwszy pozostanie w Bayerze Leverkusen, a drugi przedłużył umowę z niemiecką federacją, by poprowadzić reprezentację aż do mistrzostw świata w 2026 roku. Na medialną agendę trafiały kolejne nazwiska - Hansiego Flicka, Zinedine'a Zidane'a czy Unaia Emery'ego. Według doniesień mediów Niemiec póki co szuka pracy poza Bundesligą, temat Francuza prawdopodobnie nie trafił na podatny grunt wśród działaczy, a Hiszpan ma prolongować kontrakt z Aston Villą aż do 2027 roku. W takim przypadku jednym z faworytów do objęcia "Gwiazdy Południa" stał się Ralf Rangnick. - Jeśli niemieckojęzyczność trenera będzie warunkiem koniecznym, nie przychodzi mi do głowy wiele nazwisk. Rogerowi Schmidtowi pozostały dwa lata kontraktu w Benfice i trzeba byłoby go wykupić za wysoką opłatą. Bayern już tego nie zrobi. Rangnick byłby faworytem - mówił ostatnio dla Sky Sport Lotthar Matthaeus. Jak się okazuje, Bawarczycy podjęli już pierwsze kroki w stronę zatrudnienia selekcjonera reprezentacji Austrii. Przypomnijmy, że Polska zmierzy się z nią w drugiej kolejce fazy grupowej EURO 2024. Bayern skontaktował się z Rangnickiem. "Dobrze czuję się w reprezentacji Austrii" - Był kontakt z Bayernu Monachium, poinformowałem o tym ÖFB (austriacką federację - red.). Nasza relacja polega na zaufaniu. Skupiam się na reprezentacji Austrii. Jesteśmy w pełni skoncentrowani na mistrzostwach Europy. Czuję się tu bardzo dobrze. W tej chwili nie ma powodu, aby zajmować się tym intensywnie i konkretnie - powiedział w rozmowie z serwisem 90minuten.at. Zapytany przez dziennikarza, kiedy byłby dobry powód do rozmów, odparł: "Moment, w którym Bawarczycy powiedzą: Chcemy cię. A potem muszę zadać sobie pytanie: czy ja w ogóle tego chcę?". Oznacza to, że zarząd ustępujących mistrzów Bundesligi póki co zrobił tylko wstępne rozpoznanie w jego sprawie. Rangnick ma kontrakt z federacją do 2026 r. - Jeśli będę chciał zrobić coś innego niż wypełnienie jej, to najpierw omówię to z federacją. Kwestie finansowe nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Mnie chodzi o inne rzeczy: Czy mogę coś zmienić? Czy jest szansa na rozwój zespołu i odniesienie sukcesu? To mnie napędza. Jeśli już tego nie poczuję, to czas przejść na emeryturę - zakończył temat.