Dyrektor sportowy Borussii Hans-Joachim Watzke powiedział ostatnio "Bildowi": "Tak często, jak rozmawiam z Robertem, to nie odnoszę wrażenia jakby chciał nas opuścić". "Będziemy musieli podjąć decyzję w tej sprawie pod koniec sezonu. Czynnik ekonomiczny będzie miał duże znaczenie" - mówi Watzke. Ameryki nie odkrywa, bo w dzisiejszym świecie, nie tylko sportowym, czynnik ekonomiczny liczy się jak mało który. Niedawno Watzke mówił, że może wcale niezłym rozwiązaniem byłoby utrzymać Roberta w klubie do końca obecnej umowy (czerwiec 2014), nawet jeśli nie zechce jej przedłużyć. Biorąc pod uwagę czynnik czysto piłkarski może byłoby to korzystne dla Borussii i dla polskiego piłkarza, tylko co wtedy z czynnikiem ekonomicznym? Robert Lewandowski ma 24 lata. Jak na piłkarza nie jest już młodzieniaszkiem. Już nikt nie powie, że to młody obiecujący zawodnik, ale w pełni ukształtowany piłkarz, który w dużym stopniu sam musi zdecydować, czego chce. Wydaje się, że w drużynie mistrza Niemiec Polak ma jak u Pana Boga za piecem: regularnie gra, strzela bramki najlepszym drużynom świata, jest ceniony i szanowany. Walczy o mistrzostwo Niemiec i Ligę Mistrzów. Tu jednak znów pojawia się wspomniany czynnik ekonomiczny. "Lewy" zarabia o wiele mniej niż niektórzy z jego niemieckich kolegów i co zrozumiałe, nie bardzo mu się to podoba. Czy w Dortmundzie może liczyć na więcej? Władze klubu mówią, że owszem, ale i tak nie będzie to zawrotna suma, jakimi płaci się w wielkich klubach Anglii czy Hiszpanii. "Nie bójmy się straty tego piłkarza. Mam miłe przeczucie, że Robert w dalszym ciągu będzie grał dla naszego klubu" - mówił niedawno trener Borussii Juergen Klopp. Najgłośniej mówiło się ostatnio o zainteresowaniu Lewandowskim ze strony Manchesteru United. Od razu pojawiają się głosy: że Rooney, że Van Persie, że Javier Hernandez "Chicharito", że Welbeck, że Robert nie ma po co wybierać się na Old Trafford. Z drugiej strony jednak: czy Danny Welbeck - z całym szacunkiem - jest piłkarzem lepszym od Polaka? Jak zawsze trudno zgadnąć, co siedzi w głowie Sir Alexa Fergusona. Prawda jest taka, że meczów w Anglii i Europie "Czerwone Diabły" rozgrywają takie ilości, że każdy ma szansę się pokazać i udowodnić swoją przydatność do zespołu. Ferguson często rotuje składem i daje szanse kolejnym zawodnikom. Na pewno Lewandowski na chwilę byłby w stanie taką szansę wykorzystać. Tylko czy byłby w stanie zostać podstawowym graczem United na dłużej? Pojawia się też pytanie, na ile zainteresowanie United Polakiem jest konkretne. Podobnie zresztą jak zainteresowanie "Lewym" Juventusu, czy Bayernu Monachium. Czy te zespoły akurat teraz potrzebują napastnika za 20-25 mln euro? Wydaje się, że z czysto sportowego punktu widzenia, Lewandowskiemu na razie niczego w Borussii nie brakuje. Nie wiadomo tylko, jak długo wielka Borussia będzie wielką Borussią. Gdy z klubu odejdzie trener Klopp i dwóch-trzech najlepszych piłkarzy, sytuacja może się zmienić i wtedy trzeba będzie uciekać ze średniej klasy zespołu, by nie wtopić się w bundesligową przeciętność. Niemieckie media nie uważają, by ewentualna strata przez Borussię Lewandowskiego źle wpłynęła na zespół. "Lewandowski od jakiegoś czasu marzy o angielskiej Premier League, a jego doradcy naciskają na transfer. Ale to nie BVB będzie miała problem po jego odejściu, a on sam. Borussii znacznie łatwiej będzie zatrudnić lepszego od niego napastnika, aniżeli jemu znaleźć klub, który będzie dla niego równie dobry jak ekipa z Dortmundu" - napisał niedawno "Berliner Zeitung". Jaka przyszłość czeka Roberta Lewandowskiego? Odejdzie? Zostanie? Przedłuży kontrakt? Odejdzie za darmo, czy za grube miliony? Do Anglii, do Włoch, do Hiszpanii? A co Wy doradzilibyście "Lewemu"? Czekamy na Wasze komentarze. Autor: Waldemar Stelmach