Flekken miał szczęście, że zawiniony przez niego gol nie kosztował jego drużyny utraty punktów. Po golach Ahmeta Engina i Borysa Tashchy'ego jego drużyna pokonała FC Ingolstadt 2-1. To jednak nie wynik, a jedyna bramka dla Ingolstadt zapisze się w pamięci kibiców. Nie tylko niemieckie, ale ogólnoświatowe fora piłkarskie natychmiast obiegło wideo z kuriozalną bramką straconą przez Duisburg. Dziwne zachowanie bramkarza domaga się oczywiście wyjaśnienia. Chwilę przed przedziwną sytuacją gospodarze cieszyli się z bramki na 2-0, która jednak została anulowana po sygnalizacji spalonego. Fakt, że bramka nie została uznana... umknął bramkarzowi Duisburga, Flekkenowi, który spokojnie odwrócił się do własnej bramki i sięgnął po bidon z wodą. W tym czasie goście wznowili grę, a Stefan Kutschke wykorzystał gapiostwo bramkarza. Tak cudacznego gola ze świecą szukać! Całą drugą połowę Duisburg grał w przewadze po czerwonej kartce dla Almoga Cohena. Przy stanie 0-0 rzutu karnego nie wykorzystał napastnik Ingolstadt Kutschke. MSV Duisburg - FC Ingolstadt 2-1 (1-1) Bramki: 1-0 Engin (11.), 1-1 Kutschke (18.), 2-1 Taschy (66. - z rzutu karnego) Czerwona kartka: Cohen (44.) WG <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-niemcy-2-bundesliga,cid,652,sort,I" target="_blank">2. Bundesliga: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a>