Torneio Internacional Algarve U-17 - tak brzmi oficjalna nazwa turnieju, który w 2010 roku zakończył się triumfem młodych Anglików. Przyczynił się do tego 16-letni wówczas Harry Kane. Choć trudno w to uwierzyć, do dzisiaj to jego jedyny drużynowy sukces w karierze. Jak informuje serwis Transfermarkt.de, od 2000 roku nie ma na świecie napastnika, który bramkarza rywali pokonywałby częściej niż Kane i zarazem pozostawałby bez choćby jednego trofeum na koncie. Dla kapitana reprezentacji Anglii to niewątpliwie powód do ogromnej frustracji. W lipcu obchodził będzie 31. urodziny. Pilny komunikat z Monachium. Jest przełom, Lewandowski jednak ocalony Najsmutniejszy bombarieder świata. Harry Kane z worem goli i... znów bez trofeum W oficjalnych spotkaniach Kane strzelił do tej pory aż 324 gole. Trzykrotnie sięgał po koronę króla strzelców Premier Leage, raz okazał się najskuteczniejszy w eliminacjach ME, na snajperskie berło zapracował również w finałach MŚ 2018. Nigdy nie szło to jednak w parze z sukcesem zespołu, którego barw akurat bronił. Latem ubiegłego roku przeszedł z londyńskiego Tottenhamu do Bayernu Monachium. Z bonusami wartość transakcji sięgnęła 100 mln euro. Wydawało się, że zła karta wreszcie się odwróci. Tymczasem Bawarczycy kończą trwający sezon... z niczym. Polegli na wszystkich frontach krajowych oraz w Lidze Mistrzów. Zostają z pustymi rękami po raz pierwszy od 12 lat. Sceny w Monachium. Imponująca oprawa kibiców Bayernu. Wzruszający hołd dla legendy Niemieckie media piszą bez skrupułów o "klątwie Kane'a". Gdziekolwiek się pojawi, ściąga za sobą niemoc. Zawsze na końcu wygrywają inni, jemu pozostaje gorycz porażki i niespełnienia. Przez moment wydawało się, że w zasięgu jego rażenia znalazło się niebywałe osiągnięcie Roberta Lewandowskiego. W sezonie 2020/21 Polak zdobył w Bundeslidze aż 41 bramek, poprawiając niemal półwieczny rekord legendarnego Gerda Muellera. W bieżącym cyklu Kane ma na koncie 36 goli. W lidze Anglikowi pozostał do rozegrania tylko jeden mecz. Trudno oczekiwać, by niebotyczna granica została przełamana szaleńczym zrywem na samym finiszu. Tym bardziej, że występ lidera klasyfikacji strzelców wcale nie jest pewny. W ostatnich dniach skarżył się na bóle pleców. W miniony weekend po raz pierwszy w barwach Bayernu zaliczył absencję z powodów zdrowotnych.