"Problem polega na tym, że Bayern ma dużo pieniędzy. Zrobili teraz to samo, co w przypadku Javiego Martineza (hiszpański pomocnik występujący w Athletic Bilbao, trafił w sierpniu 2012 roku do Bayernu za 42 mln euro, co stanowi rekord transferowy Bundesligi - przyp. red.). Jeśli klub nie chce z nimi negocjować w sprawie transferu jakiegoś piłkarza, to oni po prostu płacą kwotę odstępnego zawartą w kontrakcie zawodnika" - powiedział Reyes stacji radiowej "COPE", na którą to wypowiedź powołuje się hiszpański "AS". Tę samą wypowiedź zamieściła także "Marca", która podkreśliła, że Bawarczycy tworzą potężny zespół, który na lata ma zdominować europejskie rozgrywki klubowe. O odejściu Roberta Lewandowskiego mówi się od dłuższego czasu. Ostatnio menedżer Manchesteru United Sir Alex Ferguson przyznał, że chciałby pozyskać Polaka, ale w wyścigu o niego prowadzi Bayern. Bawarczycy poinformowali we wtorek, że pozyskali inną gwiazdę Borussii Dortmund - Maria Goetzego. Bayern zapłacił za reprezentanta Niemiec 37 mln euro. Właśnie tyle wynosi klauzula odstępnego w kontrakcie Goetzego. Jego umowa z Borussią obowiązywała do 2016 roku. Bayern ma płacić swojemu nowemu piłkarzowi 7 mln euro rocznie. W Borussii Goetze zarabia 5 mln euro za rok gry. Z kolei Lewandowski otrzymuje w BVB 1,4 mln euro. <a href="http://sport.interia.pl/reprezentacja-polski/news-co-dalej-z-robertem-lewandowskim-czy-powinien-opuscic-dortmu,nId,956041">Co dalej z Robertem Lewandowskim? Czy powinien opuścić Dortmund?</a>