Serię niefortunnych dla Bayernu zdarzeń zapoczątkowała poważna kontuzja kolana, jakiej już w swoim pierwszym meczu na mistrzostwach świata nabawił się Lucas Hernandez. Kolejne nieszczęście nadeszło niedługo po tym, jak reprezentacja Niemiec sensacyjnie opadła już w fazie grupowej turnieju. Manuel Neuer udał się na krótki wypoczynek i postanowił oddać się swojej pasji, jaką jest jazda na nartach. Wybrał się do centrum narciarskiego położonego nad jeziorem Spitzingsee i to właśnie tam doszło do wypadku. Mistrzowie Niemiec natychmiast ruszyli na poszukiwania nowego bramkarza, by wypełnić lukę po kapitanie, który nie będzie w stanie pojawić się na boisku w obecnym sezonie. Jednym z kandydatów jest bohater tegorocznego mundialu. Głos w sprawie całego zdarzenia zabrał inny legendarny golkiper, a obecnie prezes "Bawarczyków" - Oliver Kahn, który poinformował, że Neuera nie dało się przekonać, by zrezygnował z takiej formy spędzania wolnego czasu. "On nigdy nikogo nie słucha" "Manuel postanowił zrobić sobie krótką przerwę po turnieju. Potrzebował odpoczynku po natężeniu stresu. Jest wielkim fanem narciarstwa alpejskiego, więc udał się na stok. Wiem, że kilka razy ostrzegano go, że śniegu jest niewiele, wszędzie wystają kamienie i jazda jest niebezpieczna. Neuer jednak nigdy nikogo nie słucha" - powiedział Kahn w rozmowie z "RG". "W rezultacie ratownicy musieli ściągnąć go z gór, helikopterem przetransportowali do szpitala i tam odbyła się operacja. Straciliśmy bramkarza do końca sezonu. To ogromna strata dla zespołu, bo jest jednym z najlepszych na świecie. Wierzymy, że rehabilitacja przebiegnie sprawnie. (...) Jednak chwilowo musimy poszukać zastępstwa" - dodał.