Koszmar Maximiliana Arnolda rozpoczął się już w drugiej minucie przy rzucie różnym, który wykonywała drużyna Augsburga. Kapitan Wolfsburga ustawił się przed bliższym słupkiem w polu bramkowym i jako pierwszy dopadł do piłki. Sęk w tym, że uderzył ją głową w taki sposób, że ta wpadła do bramki. Kompletnie zaskoczony belgijski bramkarz Koen Casteels próbował jeszcze interweniować, lecz nie był w stanie uratować swojej drużyny. Wolfsburg - Augsburg. Maximilian Arnold zanotował katastrofalny występ Maximilian Arnold miał jednak okazję do tego, by stosunkowo szybko się "zrehabilitować", doprowadzając do wyrównania. To właśnie on podszedł do rzutu karnego, odgwizdanego w 20. minucie po faulu Arne Maiera. Naprzeciw niemieckiego pomocnika stanął polski bramkarz - Rafał Gikiewicz. 35-latak nie miał jednak szans na skuteczną interwencję. I to nie dlatego, że strzało oddany na jego bramkę był zbyt precyzyjny. Rywal bowiem fatalnie skiksował uderzając wysoko nad bramką. Nasz golkiper świętował jego niepowodzenie, przybijając "piątkę" z wcześniejszym winowajcom - Arne Maierem. Poza Rafałem Gikiewiczem na boisku od pierwszej minuty pojawiło się także dwóch innych polskich piłkarzy - jego klubowy kolega Robert Gumny oraz skrzydłowy Wolfsburga - Jakub Kamiński. Ostatecznie spotkanie skończyło się podziałem punktów po remisie 2:2, a sam Arnold zanotował w drugiej połowie asystę. Zobacz także: Jakub Kamiński z przestrogą dla całej polskiej kadry. Mocna deklaracja. "To się już nie powtórzy"