Bundesliga: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Niko Kovacz zostanie w lipcu nowym trenerem Bayernu. W czwartek poinformował o tym "Sport Bild", a dzień później potwierdził bawarski klub. Chorwat podpisze z mistrzem Niemiec trzyletnią umowę, zastępując na stanowisku szkoleniowca Juppa Heynckesa. Tempo załatwiania transferu i okoliczności poinformowania o nim opinii publicznej wyprowadziły z równowagi dyrektora sportowego Eintrachtu. - Zaskoczyła nas oferta wystosowana w tej fazie rozgrywek. Wiele zawdzięczamy Kovaczowi, ale to nieszczęśliwy moment - powiedział Bobic. - Fakt, że w krótkim czasie wypłynęły informacje na ten temat, z pewnością nie z Frankfurtu, jest bardzo denerwujący, nieprofesjonalny i pozbawiony szacunku. Jeśli ktoś czegoś od nas chce, to musi się z nami skontaktować, ale to Bayern i zrobił to po swojemu - dodał. - Podejście było niezwykle wątpliwe i lekceważące. Nie miałem żadnego kontaktu z Bayernem. Nie podoba mi się to. Można było to załatwić w spokoju, ale tak się nie stało. Wszystkie możliwe szczegóły natychmiast przedostały się do opinii publicznej - powiedział Bobic. Jak poinformował "Sport Bild", Kovacz miał zapisaną w kontrakcie klauzulę, która pozwalała mu odejść do Bayernu, jeśli Bawarczycy zdecydują się zapłacić Eintrachtowi 2,2 mln euro. Z tego powodu Bobic nie mógł zablokować transferu, ale chciał zachować go w tajemnicy, aby ta informacja nie zdekoncentrowała i nie zdemobilizowała piłkarzy jego klubu przed istotnymi meczami w Bundeslidze i półfinałem Pucharu Niemiec. Z kolei Kovacz przekonywał, że otrzymał ofertę od Bayernu w czwartek i natychmiast się zgodził, po czym poinformował władze Eintrachtu oraz drużynę.