Union wyszedł na mecz bez bojaźni. Nie było takiego powodu, bo Berlińczycy świetnie zaczęli sezon i po czterech meczach mieli tyle samo punktów, co Bayern - 10. W efekcie Union zaskoczył rywali i objął prowadzenie w 12. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłka trafiła do Sheraldo Beckera, który otworzył wynik meczu. Bayern jednak natychmiast wyrównał. Trzy minuty po stracie gola Joshua Kimmich trafił do siatki. Union uprzykrzał grę Bayernowi Później brakowało dobrych sytuacji. Bayern dłużej utrzymywał się przy piłce, ale w rozegraniu piłki często brakowało tempa i precyzji. Bawarczycy mogli jednak wyjść na prowadzenie jeszcze przed przerwą. W 36. minucie Leroy Sane znalazł się w sytuacji sam na sam, ale przegrał pojedynek z bramkarzem. Do przerwy był więc remis. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Bayern nadal miał przewagę, ale Union umiejętnie przeszkadzał rywalom i dobrze się bronił. Berlińczycy długo mieli problem z wyjściem z własnej połowy, ale zdołali stworzyć jedną groźną sytuację. Bayern remisuje drugi raz z rzędu Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu, Jamie Leweling poradził sobie z Dayotem Upamecano, wbiegł w pole karne i mocno uderzył. Manuel Neuer zdołał jednak skutecznie interweniować. W samej końcówce dobrze spisał się też bramkarz Unionu, który świetnie obronił strzał głową Sadio Mane. W efekcie wynik się nie zmienił i obie drużyny podzieliły się punktami. To oznacza, że liderem po piątej kolejce Bundesligi, liderem będzie Freiburg, który ma 12 punktów. Tyle samo "zgromadziła" Borussia Dortmund, a punkt mniej mają Bayern i Union, które pozostały niepokonane. O ile, w przypadku berlińczyków można mówić o świetnym początku sezonu, to podopieczni Juliana Nagelsmanna nie mogą być zadowoleni. Nie potrafili bowiem wygrać dwóch ostatnich meczów.