Sane otwiera listę życzeń Bayernu, ale szefowie klubu wielokrotnie podkreślali, że najpierw sam piłkarz musi zadecydować, czy chce dołączyć do monachijczyków. Gdy późnym wieczorem w środę "Bild" podał, że Bayern złożył ofertę Manchesterowi City, szef bawarskiego klubu - Karl-Heinz Rummenigge zaprzeczył. Mimo tego "Kicker" podał w czwartek po południu, że Sane dał zielone światło władzom Bayernu i jest gotów opuścić ekipę mistrza Anglii tylko oba kluby muszą wynegocjować kwotę odstępnego. Zdaniem niemieckiego magazynu, będzie ona przekraczać 100 mln euro, a piłkarz podpisze czteroletni lub pięcioletni kontrakt. Bayern szybko zareagował na informacje "Kickera" i na Twitterze zaprzeczył. "Dzisiejsze doniesienia informujące, że Leroy Sane zdecydował się dołączyć do Bayernu, nie odpowiadają faktom" - napisano w komunikacie. Fani mają jednak nadzieję, że dementi Bayernu to jedynie gest szacunku wobec Manchesteru City. Gdy przed kilkoma dniami trener Bayernu Niko Kovacz powiedział, że są szanse na sprowadzenie Sane, został skarcony przez swojego szefa. Rummenigge miał za złe Chorwatowi te słowa, bo obawiał się, że popsują one dobre kontakty pomiędzy obydwoma klubami i utrudnią negocjacje. W efekcie Kovacz przeprosił oba kluby za wygłoszenie swojej opinii. 23-letni Sane w poprzednim sezonie strzelił 10 bramek i miał 11 asyst w Premier League, ale mimo tego w najważniejszych meczach sezonu wchodził na boisko tylko z ławki rezerwowych. Mirosz