Gdyby tabelę ligową ograniczyć do meczów u siebie, Stuttgart biłby się z Bayernem Monachium o mistrzostwo Niemiec. Ale że w klasyfikacji potrzeba dwóch składowych, "Die Roten" balansują na granicy górnej i dolnej połówki. Wszystko przez dramatyczny bilans na wyjeździe. Z każdego z sześciu poprzednich meczów piłkarze Stuttgartu wracali do domu z pustymi rękami! O indolencji podopiecznych Wolfa wiele mówił bilans bramkowy 3-13. Początek meczu był jak z bajki dla przyjezdnych. W 24. minucie po kiepskim strzale z ponad 25 metrów piłkę niespodziewanie wypluł Philipp Tschauner, a z bliska do siatki trafił japoński napastnik Takuma Asano. Po raz pierwszy w sezonie Stuttgart prowadził na wyjeździe. Hannover nie kwapił się do odrobienia strat, dlatego w baśniowych nastrojach przyjezdni byli aż do 76. minuty. Ostrzeżenie dla VfB przyszło w 63. minucie, kiedy Salif Sane obił słupek, ale do wyrównania doszło kwadrans później. Piłkarze Stuttgartu byli sami sobie winni, ponieważ sprokurowali rzut karny. W ciągu trzech sekund sędzia mógł podyktować dwie jedenastki dla gospodarzy, ponieważ w jednej akcji przez dwóch różnych piłkarzy sfaulowani zostali Niclas Fuellkrug i po chwili Matthias Ostrzolek. Ostatecznie sędzia odgwizdał to pierwsze przewinienie, a "jedenastkę" zamienił na wyrównującego gola sam poszkodowany. Hannover 96 - VFB Stuttgart 1-1 (0-1) Bramki: 0-1 Asano (24.), 1-1 Fullkrug (76. - z rzutu karnego) łup Bundesliga: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy