Do zdarzenia doszło około sześć tygodni temu, ale sprawa wyszła na jaw dopiero teraz za sprawą artykułu w niemieckim Bildzie. Pavard został prawdopodobnie złapany po domowym meczu Bayernu z FC Augsburg, w którym całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych. Początkowo mówiło się, że miał około 0,5 promila we krwi, jednak najnowsze ustalenia niemieckich dziennikarzy wskazują, że było inaczej. Według relacji "Bilda" francuski obrońca zanotował wynik 1,3 promila! To oznacza, że według niemieckiego prawa popełnił już nie wykroczenie a przestępstwo i grozi mu za to surowa kara. Czytaj także: Lewandowski szczerze o Messim. Wymowne słowa Polaka Pavarda czeka rozprawa, w wyniku której może nie tylko stracić prawo jazdy, ale też zapłacić surową grzywnę, a także w najgorszym razie nawet trafić do więzienia! Dwa dni po zdarzeniu Francuza miał wezwać Hasan Salihamidzić, dyrektor sportowy Bayernu i ukarać pięciocyfrową grzywną. Na treningi wozi go wynajęty kierowca.