FC Augsburg i Borussia Mönchengladbach już w poprzednich sezonach słynęły z masy strzelanych i zarazem traconych bramek. Gracze z Augsburga notowali takie wyniki jak 3:5 z Bayernem Monachium czy też 3:4 z Borussią Dortmund. Z kolei na graczy Gladbach nie bez powodu mówi się Die Fohlen, czyli Źrebaki, gdyż w swoich meczach są całkowicie nieobliczalni. Oba zespoły rozpoczęły sezon Bundesligi godne swych marek. W ich starciu padł remis 4:4, przywodzący na myśl raczej hokej. Już do przerwy mieliśmy sześć goli i remis 3:3, a Borussia Mönchengladbach szybko prowadziła 2:0 po trafieniach Japończyka Ko Itakury i Czecha Tomasa Cvancary. Karny wyrównujący stan meczu na 3:3 wykonany został w siódmej minucie doliczonego czasu pierwszej połowy, a Tomas Cvancara ustalił wynik na 4:4 w ... siódmej minucie doliczonego czasu drugiej części gry. Nagły zwrot w sprawie transferu reprezentanta Polski. Wielkie zaskoczenie VfB Stuttgart zaczął od pogromu Od pogromu rozpoczęli sezon gracze VfB Stuttgart, który jeszcze niedawno grała baraże o powrót do Bundesligi. teraz rozbił 5:0 VfL Bochum, a po dwa gole w tym meczu zaliczyli gracze z Afryki - Gwinejczyk Serhou Guirassy oraz Kongijczyk Silas z Demokratycznej Republiki Konga. Bayer Leverkusen dość łatwo zatrzymał RB Lipsk, z którym prowadził po nieco ponad godzinie gry już 3:1. Tu wynik na 3:2 dla Bayeru ustalił Belg Lois Openda. Ponadto VfL Wolfsburg wygrał z beniaminkiem FC Heidenheim 2:0. Zespół z Heideinheim zagrał tym samym swój historyczny mecz, pierwszy w dziejach w Bundeslidze. Wreszcie ograny już w lidze niemieckiej TSG Hoffenheim przegrał z SC Freiburg 1:2. Zapachniało sensacją. To byłby dopiero numer mistrzostw W piątek Bayer Monachium rozbił Werder Brema 4:0, ale nie wystarczyło mu to do objęcia pozycji lidera. Tę zajmuje VfB Stuttgart.