"Anglik jest zimny jak lód przed bramką, zwykle można go zatrzymać tylko faulem. Ale może zbyt często oszukuje sędziów, celowo upadając na murawę?" - czytamy w serwisie Sport Bild. W ten sposób niemieccy dziennikarze zwrócili uwagę na bezpardonowy atak, którego ofiarą stał się Harry Kane. Zarzuty pod jego adresem brzmią poważnie. Zostały sformułowane w podcaście t's All Kicking Off emitowanym przez angielski "Daily Mail". W roli krytykującego wystąpił Chris Sutton. To swego czasu znakomity snajper, były gracz kadry Albionu. W Lidze Mistrzów w sezonie 1995/96 grał m.in. przeciwko Legii Warszawa jako zawodnik Blackburn Rovers. Harry Kane boiskowym naciągaczem? Bezpardonowa krytyka, zarzuty ciężkiego kalibru Sutton twierdzi otwarcie, że Kane na boisku jest... oszustem i symulantem. Jego upadki w polu karnym rywala są rzekomo reżyserowane. Sędziowie nierzadko w takich sytuacjach dyktują rzuty wolne i rzuty karne. - Harry jest największym "nurkiem", jakiego widziałem. Jest naprawdę bardzo utalentowanym "nurkiem" i uchodzi mu to na sucho tydzień w tydzień. Po prostu zawsze uchodzi mu to na sucho - irytował się 51-letni obecnie ekspert. Prowadzący podcast Ian Ladyman pozwolił sobie na stworzenie własnego rankingu największych boiskowych symulantów. Znaleźli się w nim m.in. Cristiano Ronaldo i Jürgen Klinsmann. W pierwszej piątce zabrakło natomiast Kane'a. To jeszcze bardziej rozsierdziło Suttona. - W moim rankingu zwycięzcą jest Kane - rzucił od razu. - To seryjny przestępca, jeśli chodzi o "jaskółki". Jest genialnym zawodnikiem, wybitnym napastnikiem, który ma naprawdę wszystko, ale niestety... jest też "nurkiem". Świetny interes Bayernu. Kane w pogoni za fantastycznym rekordem "Lewego" Kapitan reprezentacji Anglii od lata broni barw Bayernu Monachium. Mistrzowie Niemiec pozyskali go z Tottenhamu Hotspur za 95 milionów euro. To był udany zakup, inwestycja zaczęła się zwracać w błyskawicznym tempie. W trwającym cyklu angielski snajper może się poszczycić 36 golami dla Bayernu w 34 spotkaniach. Dołożył do tego 11 asyst. I z pewnością nie powiedział ostatniego słowa. Ze szczególną uwagą wszyscy obserwują jego skuteczność przede wszystkim w Bundeslidze. Tu ma na koncie 30 goli po 25 kolejkach. Jeśli bramkarzy rywala pokona jeszcze 12 razy, pobije niebotyczny rekord Roberta Lewandowskiego sprzed trzech lat - aż 41 ligowych trafień w trakcie jednego sezonu.